Michał Nowakowski: Miałem faulować Dylewicza
Energa Czarni Słupsk zostawili sporo zdrowia w rywalizacji z PGE Turowem Zgorzelec, ale ostatecznie musieli uznać wyższość rywali. - Pozostaje nam walka o brąz - mówi Michał Nowakowski.
Wydawało się, że po dwóch wysokich porażkach z rzędu, Energa Czarni Słupsk nie podniosą się i w czwartym meczu nie będą mieli za dużych szans w starciu z PGE Turowem Zgorzelec. Czarne Pantery pokazały jednak charakter, bijąc się o zwycięstwo do samego końca.
- Dwie trójki w końcówce PGE Turowa zaważyły o losach meczu. Musieliśmy później gonić i w sumie niewiele zabrakło. W ostatniej akcji miałem faulować, ale się poślizgnąłem. Filip Dylewicz mi uciekł. Może potoczyłoby się to inaczej - dodaje gracz Energi Czarnych, który zaznacza, że jego zespół będzie gotowy do gry o brąz.
- Żałuję tych dwóch meczów, które przegraliśmy różnicą 20 punktów. Gdyby ich nie było, to całkiem możliwe, że gralibyśmy teraz o złoto. Szkoda, że się nie udało. To byłoby super przeżycie. Pozostaje walka o brąz - komentuje zawodnik.