Saso Filipovski: Trzeci mecz był najtrudniejszy

Już w pierwszym spotkaniu w Radomiu koszykarze Stelmetu postawili kropkę nad "i", pokonując Rosę 72:65. Trener zielonogórzan przyznaje, że rywale sprawili jego podopiecznym olbrzymie problemy.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski
Stelmet pokonał w środowy wieczór Rosę, dzięki czemu po raz trzeci z rzędu zagra o mistrzostwo Polski. Trzeba jednak przyznać, że rywale sprawili mu spore problemy, prowadząc przez ponad trzy kwarty. Dopiero w ostatniej odsłonie przyjezdni mocniej przycisnęli w obronie i przyspieszyli, co pozwoliło odnieść końcowy triumf.
- Gratulacje dla moich zawodników, którzy mocno walczyli przez czterdzieści minut - podkreślił na konferencji prasowej Saso Filipovski. - Rosa okazała się trudnym i godnym przeciwnikiem. Bardzo fajnie było grać z zespołem z Radomia i trenerem Kamińskim, który bardzo dobrze go prowadzi - zaznaczył.Komplet publiczności głośno dopingował radomian. - Fajna atmosfera na trybunach, kibice wspierali gospodarzy przez całe spotkanie - zwrócił uwagę szkoleniowiec aktualnych wicemistrzów Polski. - Jesteśmy szczęśliwi z tego, że zakwalifikowaliśmy się do finału. Każdy mecz był inny, dlatego cieszy wynik. Jesteśmy zadowoleni z tego, że jesteśmy w tym punkcie i po raz kolejny zagramy o złote medale - nie ukrywał Słoweniec.
Uwagi Filipovskiego przyniosły efekt Uwagi Filipovskiego przyniosły efekt
Zwycięstwo w pierwszym starciu półfinałowej serii przyszło zielonogórzanom dość łatwo. Zdecydowanie mocniej musieli namęczyć się w drugim i trzecim pojedynku, kiedy Rosa była dużo bardziej wymagającym przeciwnikiem. Opiekun Stelmetu, zapytany o to, które ze spotkań było najtrudniejsze, odpowiedział: - Każdy mecz był ciężki. W tym ostatnim ciążyła na nas presja, bo prowadziliśmy 2:0 w rywalizacji i chcieliśmy wygrać w trzech spotkaniach oraz nie pozwolić Rosie wrócić do gry, bo w Radomiu bardzo trudno się walczy. Muszę przyznać, że ten ostatni pojedynek był najtrudniejszy - skomentował.

Zdanie opiekuna na temat walki z radomianami podzielił Kamil Chanas. - Bardzo cieszymy się z tego, że wygraliśmy ten mecz i zakwalifikowaliśmy się do finału. Spotkanie było ciężkie, atmosfera na trybunach bardzo fajna, więc przyjemnie się grało. Teraz mamy trochę czasu na to, aby przygotować się do najważniejszych spotkań - powiedział.

Pierwszy mecz finałowy, pomiędzy PGE Turowem Zgorzelec a Stelmetem, odbędzie się w czwartek, 28 maja. Początek o godz. 17:45.



Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×