Wielkie emocje w Oakland! Stephen Curry i Klay Thompson zatrzymali Jamesa Hardena
Podwojony James Harden nie dał rady oddać rzutu w ostatnich sekundach meczu, a jego Houston Rockets już po raz szósty w sezonie, a drugi w fazie play-off ulegli Golden State Warriors.
Blisko 20 tysięczna widownia zgromadzona w ORACLE Arena mogła zadrżeć z niepokoju, ale o to, by sympatycy Wojowników opuszczali halę w radosnych nastrojach zadbali Stephen Curry i Klay Thompson. Liderzy gospodarzy podwoili Jamesa Hardena, skutecznie uniemożliwiając mu oddanie potencjalnego game-winnera!
Ci, którzy oglądając w czwartek Jamesa Hardena mieli wątpliwości co do tego czy na pewno jest człowiekiem, a nie przybyszem z kosmosu, dostali odpowiedź w ostatniej akcji. Rewelacyjny 25-latek zapisał na swoim koncie 38 punktów (13/21 z gry), 10 zbiórek, dziewięć asyst i trzy przechwyty, ale w newralgicznym momencie pokazał swoje ludzkie oblicze, tracąc piłkę. - To frustrujące, oddać mecz w taki sposób - powiedział na konferencji prasowej Harden.
HOU is 2-13 all-time in best-of-7 series when trailing 2-0. Two series wins came in '94 & '95 (Championship years). pic.twitter.com/g5XmG8IIke
— NBA on ESPN (@ESPNNBA) May 22, 2015
Oprócz Brodacza, świetne zawody dla Houston Rockets rozegrał też Dwight Howard. Środkowy zmagający się z urazem kolana spędził na boisku 40 minut, a w tym czasie zaaplikował rywalom 19 oczek i zebrał 17 piłek. Przyjezdnym zabrakło z kolei skutecznych akcji Josha Smitha (10 punktów, 5/17 z gry), Trevora Arizy (siedem punktów, 3/8 z gry) czy Coreya Brewera (trzy punkty, 1/5 z gry). Warto dodać, że podopieczni McHale'a zakończyli pierwszą połowę serią 23:6, odrabiając 17 oczek straty. W trzeciej kwarcie prowadzili nawet 65:59, ale ostatecznie skapitulowali różnicą jednego punktu.
Golden State Warriors do objęcia prowadzenia 2-0 w finale Konferencji Zachodniej poprowadził niezawodny Stephen Curry. MVP sezonu zasadniczego skompletował 33 oczka i sześć asyst, trafiając 5 na 11 oddanych rzutów zza łuku. Ponadto wraz z Thompsonem w kluczowym momencie zastopował Jamesa Hardena. - Wiedziałem, że prawdopodobnie nie będzie podawał. W tym momencie po prostu nie mogłem pozwolić mu na oddanie rzutu - mówił o ostatniej akcji Curry.
Rozgrywającemu wtórowali Andrew Bogut czy Shaun Livingston. Australijczyk w 30 minut wywalczył 14 punktów, osiem zbiórek, cztery asysty i pięć bloków (!), a rezerwowy playmaker trafił wszystkie cztery oddane rzuty z gry, notując cenne osiem oczek. - Spotkały się dwa zespoły, które naprawdę chcą dostać się do finału - podsumował opiekun Warriors, Steve Kerr. Trzeci mecz rywalizacji już w nocy z soboty na niedzielę o godzinie 3:00 czasu polskiego.
Golden State Warriors - Houston Rockets 99:98 (36:28, 19:27, 22:20, 22:23)
Warriors: Curry 33, Bogut 14, Thompson 13, Green 12, Livingston 8, Barnes 7, Iguodala 6, Barbosa 4, Ezeil 2.
Rockets: Harden 38, Howard 19, Jones 12, Smith 10, Terry 9, Ariza 7, Brewer 3, Capela 0, Johnson 0, Prigioni 0.
Stan rywalizacji: 2-0 dla Golden State Warriors