Chciałbym zostać w Kutnie - rozmowa z Jackiem Jareckim, graczem Polfarmexu Kutno

Koszykarze z Kutna sezon w Tauron Basket Lidze mogą uznać za udany. Jak swój powrót do ekstraklasy ocenił natomiast Jacek Jarecki?

Jakub Artych
Jakub Artych
Koszykarze Polfarmexu Kutno od kilku tygodni są na urlopach. W premierowym sezonie w Tauron Basket Lidze Farmaceuci mieli wzloty i upadki. W zespole trenera Jarosława Krysiewicza występował miedzy innymi Jacek Jarecki, który trafił do Kutna z Polskiego Cukru Toruń. 26-letni zawodnik nie zawsze w tym sezonie jednak mógł liczyć na regularną grę.
Jakub Artych: 10 miejsce to według ciebie sukces beniaminka z Kutna, czy raczej jest u was małe rozczarowanie?

Jacek Jarecki: Uważam, że to pierwsze. Może słowo "sukces" jest trochę za mocnym określeniem, ale niewątpliwie był to bardzo dobry sezon dla naszego zespołu. Brakowało naprawdę niewiele, żeby znaleźć się wśród ośmiu najlepszych zespołów. Rywalizowaliśmy jak równy z równym z najlepszymi, nigdy nie odpuszczaliśmy i walczyliśmy do końca. To jest według mnie bardzo ważne.

A indywidualnie? Mam wrażenie, że powinieneś dostawać o wiele więcej minut...

- Miło, że tak uważasz. Każdy chce grać jak najwięcej i to jest normalne, tak też jest w moim przypadku. Wydaje mi się, że ważna jest regularność grania. Mam na myśli to, że ciężko jest złapać odpowiedni rytm oraz pewność siebie jak grasz raz trzy minuty, później 20 a następnie w ogóle nie pojawiasz się na boisku.

W trakcie sezonu mieliście wzloty i upadki. Jakie byś wyciągnął pozytywne wnioski z rundy zasadniczej?

- Pewnie, że tak było. I każda drużyna przechodziła w naszej lidze jakiś większy lub mniejszy kryzys. Taki był sezon i bardzo trudno utrzymać odpowiednią formę przez całe rozgrywki. Zawsze staram się wyciągać pozytywne wnioski i niewątpliwie takim było to, że tak jak powiedziałem walczyliśmy zawsze do końca. Mówiliśmy przed sezonem, że chcielibyśmy być drużyną, która braki w doświadczeniu będzie nadrabiała walką i tak było.

Grałeś kiedyś z lepszym zawodnikiem niż Kwamain Mitchell?

- Kwamain był najlepszym ofensywnie graczem z jakim grałem w pierwszym zespole. Na pewno jest to zawodnik, który podnosi poziom ligi.

Do TBL powróciłeś po kilku latach przerwy. Jakie nadzieje wiązałeś z grą w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce?

- Każdy zawodnik, który uprawia ten sport chce się mierzyć i rywalizować z najlepszymi. Chciałem z powrotem wrócić i się sprawdzić na tym poziomie.

Ekstraklasie czymś cię zaskoczyła? Wobec wielu nowych zespołów poziom ligi był sporą niewiadomą.

- Myślałem, że jest dużo ciężej pod względem fizycznym. Natomiast mniej więcej spodziewałem się tego czego doznałem i zobaczyłem. Ekstraklasa kieruję się trochę innymi zasadami i trzeba się nauczyć w niej funkcjonować. Na stabilną grę w TBL składa się bardzo wiele czynników.

Zostajesz w Kutnie?

- Chciałbym zagrać w Kutnie ponieważ czuję, że mógłbym być ważnym ogniwem zespołu. Będąc sportowcem natomiast trzeba być przygotowanym na różne scenariusze.

Kibice wypowiadają się o tobie w samych superlatywach. To chyba miłe, mieć duże poprawie fanów?

- Naprawdę? To jest mi z tego powodu bardzo miło. Określając naszych kibiców mogę tylko powiedzieć, że jakby w lidze były rozgrywki, w których startowaliby kibice, Polfarmex w pierwszym sezonie zdobyłby mistrzostwo (śmiech). Nigdy nas nie zawiedli i chcę im jeszcze raz podziękować za cały sezon.

Na koniec zadam ci proste pytanie. Kto będzie mistrzem NBA?

- Mój finał w NBA już się odbył Chicago - Cavs, więc teraz gdy Chicago odpadło kibicuje i liczę na Cavs (śmiech).

Mógłbym zagrać lepiej - wywiad z Mateuszem Bartoszem, skrzydłowym Polfarmexu

Czy Jacek Jarecki powinien zostać w Kutnie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×