Denis Ikovlev: Nie jestem zdziwiony reakcją trenera

Ekipa Emila Rajkovicia we wtorek rozegra ostatnie spotkanie w tym sezonie? - Chcemy tego uniknąć - mówi nam Denis Ikovlev, zawodnik Śląska Wrocław.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

- To jasne, że jesteśmy sfrustrowani tymi dwoma porażkami. Nie tak wyobrażaliśmy sobie te mecze w Słupsku. Jestem mocno wkurzony, że mecz numer dwa tak się zakończył. Znów nie umieliśmy sobie poradzić z presją zespołu ze Słupska, mimo że w wywiadzie przedmeczowym o tym mówiłem - podkreśla Denis Ikovlev, skrzydłowy Śląska Wrocław.

Zawodnik dwóch pierwszych meczów nie zaliczy do udanych, łącznie zdobył siedem punktów na słabej skuteczności - trafił trzy z 15 rzutów z gry.

Po dwóch meczach jest 2:0 dla Energi Czarnych Słupsk, ale równie dobrze wynik mógł być kompletnie odwrotny. Wrocławianie mieli swoje szanse, ale w najważniejszych momentach popełniali bardzo proste błędy. Po meczu swojej wściekłości nie ukrywał Emil Rajković, opiekun Śląska Wrocław.
Denis Ikovlev: To normalne, że trener był zły Denis Ikovlev: To normalne, że trener był zły
- To normalne, że trener był zdenerwowany naszą postawą. W ogóle nie jestem zdziwiony takim faktem, ponieważ mogliśmy prowadzić 2:0 w tej serii. Oba mecze kończyły się dogrywkami i zawsze jest poczucie niedosytu, kiedy przegrywa się w dodatkowym czasie gry - dodaje Ikovlev. Straty, straty i jeszcze raz straty...

To słowo jest odmieniane we Wrocławiu przez wszystkie przypadki. W drugiej kwarcie w krótkim odstępie czasu (40 sekund) goście popełnili cztery straty - gospodarze zdobyli dzięki temu aż dziewięć punktów!

- W drugiej kwarcie mieliśmy taki fragment, w którym popełniliśmy kilka prostych strat i Czarni to momentalnie wykorzystali. Nie możemy sobie pozwalać na takie rzeczy - przyznaje Ikovlev.

Wrocławianie, aby wrócić do tej serii, muszą ograniczyć sporą liczbę strat. Czy to im się uda? - Na własnym parkiecie jesteśmy jednak groźni, o czym przekonała się niejedna drużyna w TBL. Mamy szansę wrócić jeszcze do Słupska, ale trzeba zrobić naprawdę dużo, aby to się udało - uważa zawodnik.

Karol Gruszecki: Blassingame i Mokros pociągnęli nas do zwycięstwa

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×