Mardy Collins: Nikt nigdy nie groził mi w ten sposób

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

- Jest pewna linia trash-talkingu, której nigdy nie możesz przekroczyć. A Frasunkiewicz to zrobił - mówi nam Mardy Collins, gracz PGE Turowa Zgorzelec.

Nie milkną echa po wydarzeniach z meczu Asseco Gdynia z PGE Turowem Zgorzelec. Przypomnijmy, że Mardy Collins tuż po zakończeniu spotkania uderzył Przemysława Frasunkiewicza. Do całego incydentu doszło na środku boiska, kiedy to zawodnicy dziękowali już sobie za rozegrane zawody. Amerykański rozgrywający PGE Turowa Zgorzelec, Mardy Collins, uderzył ręką Przemysława Frasunkiewicza w twarz. Polak upadł na boisko i dość długo zwijał się z bólu.

- Nie żałuję tego, co zrobiłem. A wiesz czemu? Dlatego, że on powiedział takie rzeczy, których nigdy nie zaakceptuję. Jest pewna linia trash-talkingu, której nigdy nie możesz przekroczyć. A on to zrobił - mówi nam Collins.

[ad=rectangle]   Po spotkaniu z Asseco Collins wydał oświadczenie, w którym zaznaczył, że Frasunkiewicz przez cały mecz go prowokował, dodając, iż dopuścił się zachowań rasistowskich.

- Nie można komuś grozić śmiercią czy podnosić tekstów rasistowskich. Jestem z Filadelfii i tam mnie takich rzeczy nauczono. Powiem szczerze, że do tekstów rasistowskich zdążyłem się już przyzwyczaić, ale grożenie śmiercią? Nie pozwolę sobie na tego słowa! Po raz pierwszy w karierze usłyszałem takie słowa. Wiadomo, że spotkałem się z trash-talkingiem, ale nie w taki sposób - przyznaje zawodnik.

Mardy Collins: Pewnej linii trash-talkingu nie można przekroczyć
Mardy Collins: Pewnej linii trash-talkingu nie można przekroczyć

Sędzia Dyscyplinarny zajął się tą sprawą, ale ostatecznie Frasunkiewicza nie ukarał. - Nie jestem zaskoczony tym, że nie został on zawieszony, ponieważ było tak naprawdę słowo przeciwko słowu. Ludzie widzieli tylko, co zrobiłem - podkreśla Collins, którego pytamy, dlaczego nie pojawił się w Warszawie i nie złożył wyjaśnień.

- Wszystkie swoje myśli wyraziłem w oświadczeniu, które wydałem. Razem z działaczami podjęliśmy decyzję o tym, żeby nie jechać do Warszawy. Poza tym byliśmy po meczu w Szczecinie - zaznacza Amerykanin, który odcierpiał już swoją karę.

- W ogóle już nie myślę o tej sytuacji. Ona się zakończyła i jest za mną. On powiedział, co powiedział, a ja zrobiłem, co zrobiłem. I tyle - komentuje Collins.

Źródło artykułu:
Komentarze (20)
2
26.04.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Collins powiedział, co miał do powiedzenia. Dla niego temat jest zakończony i koniec, kropka. Przypuszczam, że ma on w głębokim poważaniu to, czy mu wierzą, czy nie i to, co myśli o nim środowi Czytaj całość
Grzegorz Talar
26.04.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Po pierwsze - piszac ze Frasun jest sprawnym trash talking'owcem stwierdzilem fakt, a nie wychwalalem taka postawe. Po drugie - NIKT poza Collins'em i Frasunkiewiczem nie wie jak byl dokladny p Czytaj całość
2
25.04.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Dajcie już spokój. Przecież wszyscy dobrze wiemy, że te wszystkie negatywne komentarze na temat Collinsa podyktowane są tylko i wyłącznie niechęcią do Turowa, kibiców "zaprzyjaźnionej" ;) druży Czytaj całość
avatar
syrgyt
25.04.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
A tymczasem Pepsi i Skoda nowymi sponsorami Turowa  
Gabriel G
25.04.2015
Zgłoś do moderacji
3
2
Odpowiedz
Nie podejmuję się dyskusji nad wydarzeniem na parkiecie po meczu i co tam gadał czy nie gadał Frasunkiewicz. Ale dziwi mnie sprawa tego wywiadu i braku reperkusji po nim. Ostatnio czytałem na t Czytaj całość