Jarosław Krysiewicz: Nie był to najładniejszy mecz

- Mieliśmy grać jak najwięcej pod kosz, a rzucaliśmy za trzy i to był błąd. Na szczęście byliśmy cierpliwi w końcówce i wygraliśmy - powiedział po wygranej nad Anwilem, trener Jarosław Krysiewicz.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski
Jeszcze trzy minuty przed końcem starcia między Polfarmexem Kutno a Anwilem Włocławek był remis 66:66. W ostatnich 180 sekundach gospodarze znaleźli jednak sposób na defensywę rywali, wygrali kluczowy fragment spotkania 12:5 i cały meczu 78:71.
- Nie był to najładniejszy mecz z możliwych, ale wiedzieliśmy, że on taki będzie. Wiedzieliśmy, że to będzie spotkanie walki - powiedział tuż po zakończeniu starcia trener Polfarmexu, Jarosław Krysiewicz.

Opiekun kutnowskiego klubu wskazał na "cierpliwość w grze", jako element, który pozwolił beniaminkowi pokonać bardziej utytułowanego lokalnego przeciwnika. - Wiedzieliśmy, że Anwil jest po ciężki meczu ze Śląskiem Wrocław kilka dni wcześniej i biorąc pod uwagę sytuację kadrową zespołu, czekaliśmy aż oni osłabną. Byliśmy cierpliwi i to dało nam efekt w trzech-czterech ostatnich minutach. Koszykarze z Włocławka mieli już dość, a my wykorzystaliśmy to bezbłędnie - dodał trener zespołu.

Polfarmex idealnie wykorzystał braki kadrowe w Anwilu na pozycjach wysokich i zanotował aż 71 procent skuteczności za dwa (22/31). Bardzo słabo wypadł jednak jeśli chodzi o trafianie z dystansu - tylko 20 procent i sześć celnych rzutów na 30 prób - co było efektem skutecznej obrony strefowej gości.

- Źle rozpoczęliśmy to spotkanie. Mieliśmy grać jak najwięcej pod kosz, a tymczasem ciągle rzucaliśmy za trzy i to był błąd. Na szczęście w kluczowym momencie byliśmy cierpliwi - stwierdził Krysiewicz, dodając - Cieszymy się oczywiście z tego zwycięstwa, teraz mamy wyjazd do Torunia i walczymy o play-off.

Bartłomiej Wołoszyn: Przełamaliśmy Anwil w kluczowym momencie

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×