Twarde Pierniki skompromitowały Jeziorowców. "Co z tego, że sporo rzuciliśmy?"
W bardzo słabym stylu pożegnali się ze swoimi kibicami tarnobrzescy Jeziorowcy. Poza pierwszą kwartą byli oni tylko tłem dla Polskiego Cukru i przegrali aż 81:123.
Bartosz Półrolniczak
Walka miała być i była, ale tylko przez 10 minut. Popis beztroskiej gry z brakiem nacisku na defensywę sprawił, że oba zespoły grały bardzo skutecznie i już po premierowej odsłonie było 36:31 dla gości. Z czasem było widać, że Polski Cukier Toruń podkręcał tempo i grał agresywniej w obronie, a Jezioro Tarnobrzeg opadało z sił i nie było w stanie dotrzymać kroku nie dość, że lepiej dysponowanemu fizycznie, to jeszcze piekielnie tego dnia skutecznemu rywalowi. Porażka 42 punktami jest tym bardziej smutna, że był to ostatni mecz graczy Zbigniewa Pyszniaka w tym sezonie w roli gospodarza.
Trener Jeziora mógł tylko bezradnie rozkładać ręce
- Zabrakło nam konsekwencji w obronie i za dużo głupich strat zrobiliśmy. Trzeba o tym po prostu jak najszybciej zapomnieć. Mamy ostatni mecz i trzeba coś powalczyć, pokazać charakter. Fajnie by było wygrać ostatnie spotkanie u siebie, ale nie wyszło. Co tu dużo mówić, trzeba pogratulować Toruniowi - dodaje Jakub Patoka.
Jezioro ma jeszcze co prawda szansę na opuszczenie ostatniego miejsca, ale graniczy to z cudem. Polpharma bowiem nie może już wygrać, a koszykarze z Podkarpacia musieliby ograć radomian.