Marcin Nowakowski przypomniał się w Tarnobrzegu
W poprzednim sezonie rozgrywający był jednym z liderów Jeziorowców. Dobra gra 25-latka przyczyniła się do tego, że beniaminek z Torunia rozniósł w pył podopiecznych Zbigniewa Pyszniaka.
Bartosz Półrolniczak
Porażka Trefla Sopot przy równoczesnym zwycięstwie Polskiego Cukru Toruń z Jeziorem Tarnobrzeg sprawia, że przed ostatnią kolejką o premiowane awansem do play-off miejsce powalczą aż trzy ekipy. Dodatkowo torunianie zmierzą się z trzecim obok nich i sopocian kandydatem - Polfarmexem Kutno. W najlepszej sytuacji jest zespół trenera Niedbalskiego, który nie musi oglądać się na wyniki rywali. Twarde Pierniki wciąż jednak wierzą w awans, a znakomity mecz na Podkarpaciu i zaaplikowanie Jeziorowcom aż 123 oczek mówi samo za siebie.
Nowakowski w starciu ze swoją byłą drużyną pokazał się z dobrej strony
W Tarnobrzegu pokazał jednak to, co kibice mogli obserwować jeszcze kilka miesięcy temu. 10 oczek, efektowne asysty oraz dwie zbiórki w zaledwie 12 minut pogrążyły ekipę Zbigniewa Pyszniaka. Twarde Pierniki bez względu na końcowe rozstrzygnięcia pokazały się w tym sezonie z bardzo dobrej strony.
- To dla nas bardzo ważne zwycięstwo, bo wciąż mamy szansę na play-off. Czekamy na niedzielny mecz z Kutnem, będziemy walczyć do końca - dodaje Nowakowski.
Torunianie zanotowali w Tarnobrzegu aż 27 asyst, przy tylko siedmiu stratach! Trafili 15 razy zza łuku, czyniąc to z rewelacyjną, bo aż 58-procentową skutecznością. Nie da się jednak ukryć, że wiele rzutów oddali z czystych pozycji, co wynikało ze zmęczenia i błędów Jeziora. Czy uda im się zachować podobny poziom w starciu z Polfarmexem?