Michał Chyliński: Chcieliśmy wziąć rewanż na Treflu

PGE Turów Zgorzelec odniósł w poniedziałek 21. wygraną w tym sezonie. Mistrzowie Polski pokonali zespół Trefla Sopot w Hali Stulecia.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
- W Sopocie nigdy nie gra się łatwo. Straciliśmy sporo zdrowia, aby odnieść zwycięstwo. Mamy bardzo okrojony skład - sporo kontuzji, na dodatek Mardy Collins nie może grać. Należą nam się gratulacje za ten mecz - mówił po meczu Michał Chyliński, najskuteczniejszy zawodnik PGE Turowa Zgorzelec. "Chylu" zdobył 17 punktów i poprowadził zespół do wygranej.

Sopocianie fatalnie rozpoczęli mecz, co miało decydujący wpływ na końcowy wynik (2:16). Ani przez moment prowadzenie PGE Turowa Zgorzelec nie było zagrożone.

- Bardzo ważne jest to, aby dobrze wejść w mecz. To dało nam dobry rytm. Nam udało się to zrobić, ale tak naprawdę spotkanie trwa 40 minut. Trener nam zawsze powtarza, że meczu nie da się przegrać w pierwszej kwarcie, ani go wygrać. Wiele energii włożyliśmy w defensywę. Chcieliśmy wygrać ten mecz obroną i to udało się nam zrobić - zaznaczył Chyliński, który odniósł się także się do specyfiki obiektu, w którym rozgrywany był mecz.

- W Hali Stulecia gra się dość specyficzne, bo są niesamowicie twarde obręcze. Chyba najtwardsze w Polsce... - dodał zawodnik.

W pierwszej rundzie sopocianie sensacyjnie pokonali na wyjeździe PGE Turów Zgorzelec 104:103. Teraz mistrzowie Polski wzięli rewanż na ekipie z Trójmiasta. - Gdzieś w podświadomości mieliśmy ten pierwszy mecz ze Zgorzelca. Chcieliśmy wziąć rewanż i to udało się zrobić. Bardzo się z tego faktu cieszymy - zauważył gracz.

Zgorzelczanie przesunęli się w tabeli na trzecie miejsce. Mają punkt straty do AZS-u Koszalin i Stelmetu Zielona Góra (zielonogórzanie we wtorek grają z Polpharmą). Mistrzowie Polski wciąż mają szansę na pierwsze miejsce przed fazą play-off.

Chris Wright kontuzjowany. Nie zagra w Słupsku

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×