Magia play-offów - relacja z meczu Spójnia Stargard Szczeciński - Legia Warszawa

Na początku trzeciej kwarty Legia Warszawa prowadziła różnicą 20 punktów, lecz przegrała w Stargardzie Szczecińskim ze Spójnią 63:72.

Patryk Neumann
Patryk Neumann
Gospodarze po dwóch wyjazdowych meczach znaleźli się w trudnej sytuacji. Rezultaty osiągnięte w Warszawie sprawiły, że Legia już w sobotę mogła wywalczyć awans do półfinału I ligi. Spójnia do meczu przystąpiła bez Rafała Bigusa. Stargardzianie wyszli jednak bardzo zmotywowani, bo chcieli dobrze się zaprezentować przed własną publicznością.
Motywacja nie przełożyła się jednak na początek spotkania. Legioniści byli skoncentrowani, a dwa rzuty z dystansu szybko zaaplikował rywalom Łukasz Wilczek. Gospodarze grali ambitnie w obronie i przyjezdni nie mieli łatwych pozycji. Podopiecznym Aleksandra Krutikowa brakowało jednak skuteczności. Trafiał za to Mateusz Bierwagen. Pierwsze punkty dla miejscowych w połowie kwarty zdobył Piotr Pluta a po dziesięciu minutach było 10:18.

Podobny przebieg miała druga kwarta. Spójnia walczyła, lecz odbijała się od ściany. Legia powiększyła przewagę do 18 punktów. Końcówka kwarty należała do Michała Aleksandrowicza i Grzegorza Malewskiego. Warszawska ławka rezerwowych w ekspresyjny sposób cieszyła się z kolejnych zdobyczy punktowych i team ze stolicy był na najlepszej drodze do awansu.

W przerwie były już znane wszystkie rozstrzygnięcia w innych parach play-off. Spójnia jako jedyna z niżej notowanych zespołów miała szansę, żeby wygrać przynajmniej jeden mecz. Po przerwie po trafieniu Aleksandrowicza było jeszcze 45:25, lecz później na parkiecie istniał tylko jeden zespół. Doświadczeni koszykarze Spójni w błyskawicznym tempie niwelowali stratę. Jeszcze przed końcem trzeciej kwarty było 43:47. Wydawało się, że goście opanowali sytuację w ostatnich sekundach, lecz równo z syreną z dystansu trafił Pluta.

Legioniści zaprezentowali się jak typowy beniaminek. Faktycznie, ten zespół w I lidze jest nowy, lecz ograni zawodnicy nagle stracili kontrolę nad meczem. Nie reagowała także ławka, gdyż dopiero w czwartej kwarcie trener Piotr Bakun poprosił o przerwę. Zaoszczędzone minuty przydały mu się w końcówce, ponieważ jego koszykarze znaleźli się w sporych opałach. Defensywa Spójni zupełnie zatrzymała Wojskowych. Przez ponad osiem minut nie zdobyli oni punktów z gry, a w tym czasie niesieni żywiołowym dopingiem gospodarze dawno już zdystansowali rywali. Nie przeszkodziły im piąte przewinienia Pluty i Jerzego Koszuty. Pewnym egzekutorem rzutów wolnych był Marcin Stokłosa a efektownym dunkiem piłkę do kosza zapakował Łukasz Bodych. Wśród przyjezdnych zabrakło lidera, który pozbierałby zespół. Wpływ na ten fakt miały cztery przewinienia Łukasza Wilczka.

Stargardzianie zasłużenie wygrali i w niedzielę o godz. 17:00 w czwartym spotkaniu I rundy play-off podejmą Legię. Czy kolejny pojedynek dostarczy równie wielkich emocji?

Spójnia Stargard Szczeciński - Legia Warszawa 72:63 (10:18, 15:25, 25:12, 22:8)

Spójnia: Stokłosa 20, Pluta 19, Koszuta 13, Łukasz Bodych 9, Paweł Bodych 5, Żytko 3, Soczewski 2, Mieczkowski 1, Berdzik 0, Wróblewski 0.

Legia: Bierwagen 11, łukasz Wilczek 10, Aleksandrowicz 9, Malewski 8, Kobus 7, Kwiatkowski 6, Trybański 4, Świderski 3, Marcel Wilczek 3, Cechniak 2.

Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 2:1 dla Legii

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×