Filip Zegzuła: To był mecz walki
W ostatniej kolejce rundy zasadniczej zaplecza ekstraklasy rezerwy Rosy pokonały Legię, a jednym z autorów triumfu był młody rzucający. - Trzecia kwarta dała nam zwycięstwo - nie ma wątpliwości.
Piotr Dobrowolski
Derby Mazowsza zakończyły się zwycięstwem ACK UTH Rosy 73:63. Radomianie sprawili niespodziankę, gdyż przed rozpoczęciem spotkania to sklasyfikowana wyżej w tabeli Legia była faworytem. Niemal każda z kwart miała wyrównany przebieg. - Śmiało można powiedzieć, że był to mecz walki. Zarówno my, jak i rywale graliśmy agresywnie w obronie oraz mądrze w ataku - przyznał po ostatniej syrenie Filip Zegzuła.
Zegzuła zdobył w Warszawie 10 punktów i miał 6 zbiórek
Zdecydowanie poniżej oczekiwań zaprezentował się Cezary Trybański, który w trakcie niecalych 20 minut spędzonych na parkiecie uzbierał zaledwie 3 "oczka". - Czarek na pewno jest bardzo ważnym zawodnikiem w Legii, z nami zagrał w obronie dobre zawody, lecz w ataku był bardzo dobrze pilnowany. Na jego wynik w ataku wpłynął fakt, iż był pierwszy raz w kadrze meczowej od kilku kolejek - zwrócił uwagę Zegzuła.
Dzięki niedzielnemu zwycięstwu rezerwy Rosy awansowały na siódme miejsce i w pierwszej rundzie play-off zmierzą się z PTG Sokołem Łańcut, który już raz w bieżącym sezonie pokonały. - Łańcut jest bardzo ułożoną drużyną, prowadzoną przez bardzo dobrego trenera. Pojedziemy tam z luźnymi głowami, przede wszystkim "złapać doświadczenie". Kapitalnie by było, gdyby udało się wygrać choć jeden mecz w Łańcucie - stwierdził obwodowy.
Być może UTH Rosa pójdzie śladami swoich kolegów z pierwszej drużyny. Trzy sezony temu wyeliminowali oni bowiem Sokoła. Jednym z autorów tamtego sukcesu był Piotr Kardaś, który w ważnych momentach niedzielnego starcia z Legionistami trafił dwie ważne "trójki". - Miejmy nadzieję, do tej pory Łańcut był szcześliwy dla nas, chcielibyśmy to podtrzymać - powiedział Zegzuła.