Grabianowski: Był taki moment, gdy dotknęliśmy dna. Zaryzykowałem, udało się

Historyczny sezon ma za sobą Basket Konin. Po raz pierwszy konińska drużyna zdołała samodzielnie utrzymać się w TBLK. W pewnym momencie jednak losy zespołu zawisły na włosku.

Bartosz Skonieczny
Bartosz Skonieczny
Do końca grudnia koninianki przegrywały mecz za meczem, a w ich grze ciężko było szukać pozytywów. Zmiana nastąpiła w styczniu, gdy do zespołu dołączyły Renee Taylor i Gloria Brown oraz trener Dalius Ubartas. Na wyniki trzeba było poczekać do połowy lutego, ale już wtedy można było zobaczyć poprawę w grze drużyny. Później Chemat Basket Konin zaczął już wygrywać seryjnie i ostatecznie utrzymał się w TBLK.
- Gdyby te Amerykanki były od początku chyba inaczej by to wyglądało, ale to jest gdybanie. Przy tak mocnej ekstraklasie dziesiąte miejsce i utrzymanie się jest jednak sukcesem - ocenia postawę zespołu prezes klubu Tomasz Grabianowski.

Decyzje, które doprowadziły do zmian w postawie drużyny zapadały w grudniu. Prezes Basketu Konin mówi, że był to bardzo ciężki okres dla wszystkich w klubie. - Był taki moment w grudniu, gdy dotknęliśmy dna. Osiągnęliśmy pewien poziom organizacyjny, marketingowy, lecz finanse i wynik sportowy były barierami nie do przeskoczenia. Zaryzykowałem, udało się. Wiedzieliśmy, że jeśli w tym roku się nie uda, to koszykówki w Koninie nie będzie, bo nikt nam już nie zaufa.

Ostatecznie jednak trudne decyzje przyniosły zamierzony efekt. Po ostatnim meczu, choć przegranym, w klubie panowało zadowolenie i energia do dalszej pracy. Tej czeka zarząd klubu sporo. Władze Basketu Konin są już po pierwszych rozmowach z władzami miasta i sponsorem tytularnym - firmą Chemat. Wiadomo już, że klub będzie stać na start w przyszłorocznych rozgrywkach.

Drugim zadaniem jest budowa drużyny na trzeci już sezon TBLK w Koninie. Priorytetem ma być zatrzymanie amerykańskiego tercetu. Gloria Brown, Renee Taylor i Aaryn Ellenberg Wiley nie tylko prezentują świetną formę, ale są również uwielbiane przez konińską publikę. - Jestem po rozmowie z nimi. Podoba im się w Koninie, chcą tu zostać. Jak nas będzie stać to je zatrzymamy. Czy nam się uda - czas pokaże - ocenia prezes Tomasz Grabianowski.

Rozmowy mają również toczyć się z Daliusem Ubartasem. Litewski szkoleniowiec został właśnie asystentem trenera kadry Litwy na Mistrzostwa Europy. Z tego powodu negocjacje zostały na razie przesunięte.

Nie wiadomo również do jakiej ligi powrócą koninianki. Pojawiają się informacje o rozszerzeniu najwyższej klasy rozgrywkowej do czternastu, a nawet szesnastu zespołów. Innym pomysłem jest możliwość zamknięcia ligi (bez spadków i awansów). Jak mówi prezes Grabianowski, to drugie rozwiązanie ma sens. - Liga powinna być więc zamknięta. Grają ci, co mają pieniądze, tak jak w lidze męskiej. To jest biznes i czynnik jest jeden - czy ktoś uzyska budżet, by grać w ekstraklasie.

- Przez trzy lata chciałbym stworzyć mocne fundamenty klubu - organizacyjne, marketingowe, kadrowe i finansowe. Potem zacząć myśleć o zrobieniu kroku czysto sportowego - przedstawia długofalowe plany Tomasz Grabianowski - Takim klubem, do którego chciałbym dążyć jest KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. Zaczynali tak samo, jak my. Fiat nie wyprzedzi ferrari, nawet jak mu damy jego silnik. Dziś to my jesteśmy fiatem, a Wisła, Energa, czy Artego to ferrari.

Czy za pięć lat Basket Konin włączy się do walki o czołową piątkę BLK?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×