Wojciech Kamiński: Nie zapomnieliśmy, jak gra się w koszykówkę

Rosa Radom, jeśli marzy o dogonieniu czołowej trójki, to musi wygrać w Gdyni z Asseco. - Czeka nas trudne zadanie - mówi Wojciech Kamiński.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

Rosa Radom do Gdyni przyjechała bez kontuzjowanego Urosa Mirkovicia. Pozostali zawodnicy są zdrowi, chociaż w tygodniu trener Wojciech Kamiński nie miał do dyspozycji wszystkich graczy. - Poza absencją Urosa mieliśmy w tym tygodniu małe problemy z przeziębieniami. To normalne w tym okresie, ale nie powinno to rzutować na naszą dyspozycję w najbliższym spotkaniu - mówi opiekun Rosy Radom.

Rosa przegrała ważne mecze ze Śląskiem Wrocław i AZS Koszalin i ich sytuacja w tabeli nieco się skomplikowała. Czy można mówić o małym kryzysie w szeregach radomian?

- Musimy zacząć znowu lepiej bronić, bo głównie to szwankowało w ostatnich meczach. Bez dobrej defensywy, nie mamy czego szukać w tej lidze, nic tu nie zwojujemy. To nie jest też tak, że zapomnieliśmy jak się gra w basket. Są pewne detale, na których musimy się mocno skupić, musimy od nowa to sobie poukładać i wszystko jeszcze raz przemyśleć - zaznacza Kamiński.

Radomianom w tym sezonie udało się już jednak pokonać ekipę Asseco Gdynia na ich parkiecie. Było to ponad miesiąc temu. 19 lutego zespół Wojciecha Kamińskiego podczas Pucharu Polski nadspodziewanie łatwo pokonał żółto-niebieskich 83:75.

- Znamy dobrze przeciwnika i wiemy, czego możemy się po nim spodziewać. Czeka nas trudna przeprawa, szczególnie w ataku, gdyż Asseco bardzo konsekwentnie realizuje swoją defensywną strategię. Koncentrowaliśmy się w ostatnim tygodniu przede wszystkim na naszej grze. Chcemy wrócić do dobrej dyspozycji sprzed miesiąca. Przyszło załamanie formy i musimy sobie z nim sami poradzić - komentuje opiekun Rosy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×