Patrik Auda: Nabraliśmy rozpędu w ostatnim czasie

Polfarmex wygrał cztery z sześciu ostatnich meczów. Tym samym beniaminek mocno puka do bram play-off, a duży w tym udział ma czeski skrzydłowy Patrik Auda, który imponuje formą. Jak będzie w Sopocie?

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski
- Czy jesteśmy w jakiejś wyjątkowej formie? Powiem szczerze, nie widzę specjalnej różnicy między tym jak graliśmy w dwóch ostatnich meczach, a resztą sezonu. Według mnie stylowo gramy tak samo, może jedynie skuteczność była inna. Na pewno jednak nabraliśmy rozpędu w ostatnim czasie - mówi Patrik Auda, skrzydłowy Polfarmexu Kutno.
Beniaminek Tauron Basket Ligi fatalnie rozpoczął rok 2015. Drużyna, która w pierwszej części sezonu okupowała miejsca środka tabeli, przegrała cztery z pięciu meczów i chwilowo wypadła poza grupę zespołów, których wyniki pozwalałyby na realne myślenie o play-off. Począwszy od starcia z Wikaną Start Lublin, Polfarmex wygrał jednak cztery z sześciu spotkań i obecnie ma szansę na udział w najlepszej ósemce.

- Naszą silną stroną jest przygotowanie taktyczne do meczów. Zawsze wiemy czego możemy spodziewać się po rywalu i na których elementach się skupić. Właśnie dlatego byliśmy w stanie pokonać dwóch faworyzowanych przeciwników w ostatnim czasie - dodaje Auda, którego Polfarmex najpierw ograł AZS Koszalin 76:70, a następnie Asseco Gdynia na wyjeździe 82:73.

Sam zawodnik natomiast imponuje formą. W lutym i marcu tylko raz na siedem meczów nie zaliczył dwucyfrowej zdobyczy, ogółem notując średnio 17,3 punktu i 5,6 zbiórki. Trener Jarosław Krysiewicz zdecydowanie będzie potrzebował czeskiego skrzydłowego w wysokiej formie w kluczowych meczach sezonu, w tym także w sobotnim pojedynku z Treflem Sopot.

Dla obu zespołów najbliższe zawody będą tymi z serii "o cztery punkty", ze względu na identyczny dorobek punktowy (35) oraz bilans (11:13). Przewagą sopocian jest jedynie bezpośrednie starcie, wygrane w Kutnie 69:66.

- Pamiętam tamten mecz i na pewno będziemy chcieli odgryźć się rywalom za tamtą porażkę. Wtedy zabrakło nam naprawdę niewiele, więc myślę, że jesteśmy w stanie wygrać w ich hali. Nie koncentrujemy się na jakimś konkretnym zawodniku, bo Trefl to po prostu bardzo dobry, wyrównany zespół. I my - żeby wygrać - będziemy potrzebowali skuteczności całej drużyny - komentuje reprezentant Czech.

Zwycięzca sobotniego meczu uzyska nie tylko dwa punkty, ale również przewagę psychologiczną. W wyścigu o miejsce w play-off wyjdzie bowiem na prowadzenie i oddali się od grupy pościgowej (w której nadal są jeszcze, ale z mniejszymi szansami, Polski Cukier Toruń i Anwil Włocławek).

- Zostało jeszcze pięć meczów i wszystko jest możliwe. Jedna wygrana nic nie daje, tak naprawdę żeby zagrać w play-off wygrywać trzeba będzie do samego końca - kończy Auda.

Grzegorz Grochowski: Nie spoczywamy na laurach

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×