Saso Filipovski zdziwiony słowami Troutmana. "To nie było mądre z jego strony"
Chevon Troutman w ostatnich godzinach stał się główną postacią Stelmetu. Najpierw stwierdził, że jest niezadowolony z liczby minut, a w nocy z środy na czwartek został złapany przez policję.
W środowe popołudnie na łamach naszej strony ukazał się wywiad z Chevonem Troutmanem, który wyraził swoje niezadowolenie z powodu małej liczby minut, którą otrzymuje w tym sezonie. - Chcę i życzyłbym sobie tego, aby na parkiecie spędzać więcej czasu i mieć większy wpływ na losy spotkania - mówił Amerykanin.
- Jestem pracownikiem klubu i zawsze może przyjść i porozmawiać. Ja nie jestem żadnym autokratą, do którego nie można przyjść i wymienić poglądy - mówił Filipovski.
We wspomnianym wcześniej wywiadzie Troutman stwierdził, że o liczbie minut powinna decydować praca na treningach. Filipovski nie do końca podziela słowa Amerykanina.
- Każdy zawodnik jest dla mnie ważny. Z każdym się liczę, nie ma u mnie żadnych podziałów. Na treningach bardzo dużo uwagi poświęcam Kucharkowi i Zywertowi i oni pracują bardzo ciężko na treningach, ale czy to oznacza, że będą grali po 40 minut w meczach? O minutach danych graczy decyduje wiele elementów - m.in. polska rotacja zawodnikami, przepis o dwóch Polakach na boisku, a także to, z jakim rywalem gramy - skomentował opiekun Stelmetu.
W międzyczasie wyszła sprawa z zatrzymaniem Troutmana przez policję. Amerykanin jechał samochodem pod wpływem alkoholu. Na tę chwilę nie wiadomo, jak zakończy się cała sprawa. Być może już w piątek przeczytamy o tym, że gracz rozstał się z powodów dyscyplinarnych ze Stelmetem.