Isaac Wells: Przyszedłem i wygrywamy częściej

- Przyszedłem i wygrywamy częściej - śmiał się po wygranym meczu z Anwilem Włocławek, amerykański skrzydłowy Wikany Startu Lublin, Isaac Wells.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski
Amerykanin Isaac Wells miał powody do zadowolenia po meczu z Anwilem Włocławek. Nie dość, że skrzydłowy Wikany Startu Lublin zdobył 18 punktów (7/13 z gry) i zebrał siedem piłek, to jeszcze goście wywieźli dwa punkty z Hali Mistrzów, wygrywając sobotnie spotkanie 89:85.
- Nie mieliśmy kompletnie nic do stracenia w tym meczu, a wszystko do wygrania. Wiedzieliśmy, że nie jesteśmy faworytem spotkania we Włocławku, a to dla nas nie była nowa sytuacja. Gdybyśmy przegrali walcząc, to po prostu byśmy przegrali. Rywal okazałby się silniejszy. Trudno, nie pierwszy raz. Byliśmy w takich okolicznościach wielokrotnie już w tym sezonie, więc kompletnie nie mieliśmy czym się martwić - powiedział Wells po zakończonym pojedynku.

Lublinianie bardzo dobrze rozpoczęli sobotnie starcie, już w pierwszej kwarcie wypracowując sobie 11 oczek przewagi (30:19). Gdy Wells zdobył natomiast dwa punkty na początku trzeciej odsłony, goście objęli najwyższe prowadzenie w meczu, 57:40.

- Wierzyliśmy, że możemy wygrać ten mecz. Od początku zaczęliśmy mocno i szybko złapaliśmy rytm, szybko złapaliśmy pewność siebie. Myślę, że zaskoczyliśmy Anwil. Oni kompletnie nie spodziewali się tego, że ruszymy na nich tak mocno - komentował Amerykanin.

Pomimo skutecznej gry beniaminka, włocławianie doprowadzili do remisu 73:73 na początku czwartej kwarty. Na więcej jednak goście gospodarzom nie pozwolili, wygrywając kluczowe minuty spotkania 16:12 i cały mecz 89:85.

- Była energia, była jedność w zespole i wola walki. Zrobiliśmy naprawdę kawał dobrej roboty i wygraliśmy zasłużenie. W końcówce spotkania byliśmy skuteczni, trafialiśmy wolne... No i ja byłem na parkiecie - śmiał się Wells. Co ciekawe, bez Amerykanina w zespole lublinianie nie wygrali żadnego meczu na wyjeździe w sezonie. Odkąd 30-letni skrzydłowy dołączył jednak do Wikany Startu, drużyna wygrała trzy z czterech spotkań w obcych halach. - Cóż powiedzieć. Przyszedłem i wygrywamy częściej. I tak ma być już do końca! - cieszył się zawodnik.

Paweł Turkiewicz: Coś nie gra w zespole Anwilu

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×