Kolejny fatalny mecz Trefla Sopot. "Blassingame robił co chciał"
- To nie pierwszy tak fatalny mecz Trefla Sopot w tym sezonie - przyznaje Mariusz Niedbalski, szkoleniowiec żółto-czarnych. Energa Czarni wygrali w Ergo Arenie 85:68.
Trudno coś dobrego powiedzieć o grze sopockiego Trefla w niedzielny wieczór w starciu z Energą Czarnymi Słupsk. Jedynym pozytywem jest chyba postawa Pawła Leończyka, który zdobył 20 punktów (6/8 z gry, 7/7 za jeden) i miał dwie zbiórki. Jego koledzy nie dostosowali się jednak do jego poziomu. Zawiódł po raz kolejny w ostatnim czasie Sarunas Vasiliauskas, który zdobył tylko dwa punkty, na dodatek słabo się spisywał w defensywie z Jerelem Blassingamem. Problemy ze skutecznością miał Michał Michalak (2/9), a tylko trzy oczka dorzucił Bojan Popović.
Sopocianie w niedzielę zanotowali 42-procentową skuteczność z gry, ale pudłowali z bardzo łatwych pozycji. Tak było chociażby w przypadku Eimantasa Bendziusa, który pomylił się w sytuacji sam na sam z koszem. Po tej akcji - słupszczanie wyprowadzili kontrę, którą Drago Pasalić zamienił na trzy punkty.
POLECAMY: Leny Kravitz w Gdańsku! Tu kupisz bilety!
- W kolejnym spotkaniu mamy ogromne problemy ze skutecznością. Nasi strzelcy nie potrafią się wstrzelić. Co prawda pojawiły się u nas problemy z przygotowaniem do tego meczu, ale to nas w żaden sposób nie usprawiedliwia. Po raz kolejny zagraliśmy poniżej pewnego poziomu - dodaje szkoleniowiec żółto-czarnych.
Sopocianie w następnej kolejce na wyjeździe zmierzą się z Jeziorem Tarnobrzeg. - Musimy się bardzo szybko pozbierać i wygrać spotkanie w Tarnobrzegu - zaznacza opiekun Trefla.