Dariusz Maciejewski: Zabrakło rutyny

CCC Polkowice odniosło przekonywujące zwycięstwo nad gorzowskim AZS w pierwszym meczu fazy play off. Akademiczki muszą w sobotę pokonać Pomarańczowe, aby pozostać w grze Tauron Basket Ligi Kobiet.

Paweł Koźlik
Paweł Koźlik

Jak zwykle, spora grupa kibiców (z fantastycznym dopingiem) - w sile ok 50-60 osób - udała się na mecz do nieodlegle położonych Polkowic. Po czterdziestu minutach gry musieli oni przyjąć gorzką pigułkę po sromotnej porażce swoich ulubienic. - Dużo więcej oczekiwałem dziś po starszych zawodniczkach, bo nie da się ukryć, że najbardziej zabrakło właśnie ich rutyny. W rywalizacji jest 1:0 dla Polkowic i chciałbym, aby w kolejnym spotkaniu ten styl był u nas lepszy. Jednak najważniejsze jest, by wyciągnąć w wnioski z tej konfrontacji. Zrobimy wszystko, aby sobotni mecz w Gorzowie wyglądał inaczej - otwarcie przyznał trener gości, Dariusz Maciejewski.

To spotkanie już od pierwszego rzutu sędziowskiego, nie było udane dla Akademiczek. Jedynie w drugiej kwarcie zawodniczki Dariusza Maciejewskiego potrafiły nawiązać w miarę skuteczną rywalizację. Reszta pojedynku przebiegała już pod dyktando zespołu z Dolnego Śląska. - Ten pierwszy mecz jest dla nas, ale to są play offy. Wiadomo, że następne spotkanie jest na terenie rywala i chcielibyśmy tę rywalizację tam zakończyć. Jednocześnie wiemy, jak ciężko gra się w Gorzowie. To, że dzisiaj AZS zagrał troszkę słabiej, nie znaczy, że zapomniał, jak się gra w koszykówkę - mówił zaraz po zawodach trener CCC, Arkadiusz Rusin.
Nie po raz pierwszy - mimo porażki swoich ulubienic - kibicie z Gorzowa udowodnili, że są absolutnie ligową czołówką Nie po raz pierwszy - mimo porażki swoich ulubienic - kibicie z Gorzowa udowodnili, że są absolutnie ligową czołówką
Niewątpliwie na miano zawodniczki meczu zasłużyła Dominika Owczarzak. Jest to zawodniczka która odgrywa coraz bardziej istotniejszą rolę zespole CCC. "Mała" już na pomeczowej konferencji prasowej była lekko zawstydzona pochwałami ze wszystkich stron (goście, trener Rusin). Choć trzeba przyznać, że co jakiś czas na jej twarzy pojawiała się lekka satysfakcja dobrze wykonanej pracy. - W tej rywalizacji jest dopiero 1:0 i z pewnością, to nie jest koniec walki. Mam nadzieję, że w sobotę w Gorzowie pokażemy się równie dobrej strony i zakończymy tą serią. To mi się właśnie marzy - skromnie spuentowała rozgrywająca CCC.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×