Rosa pierwszym finalistą Pucharu Polski!

Ależ emocje w pierwszym półfinale! Energa Czarni byli o krok od awansu do finału, ale Damian Jeszke trafił za trzy i doprowadził do dogrywki. W niej lepsi byli koszykarze Rosy.

Patryk Kurkowski
Patryk Kurkowski

Radomianie w ćwierćfinale szybko znaleźli sposób na pokonanie Asseco. Zespół Wojciecha Kamińskiego grał twardo, szybko i przede wszystkim niezwykle skutecznie na dystansie. Dzięki temu w znakomitym stylu wyrzucili za burtę gospodarzy turnieju. W konfrontacji ze słupszczanami nie udało się wcielić podobnego planu w życie.

Rosa zza łuku nie stanowiła już tak wielkiego zagrożenia. Poza tym radomianie popełniali sporo błędów i nie byli tak groźni w szybkich atakach. Znacznie lepiej spisywali się Energa Czarni. Słupszczanie byli bardzo wydajni i potrafili podkręcić tempo. W ósmej minucie spotkania gracze Donaldasa Kairysa prowadzili już nawet siedmioma punktami.
Potem jednak wyhamowali. Przez kilka minut nie potrafili powiększyć swojego dorobku, co nie mogło się inaczej skończyć. Mike Taylor i Danny Gibson, którzy w ostatnich dwóch spotkaniach wypadli wprost rewelacyjnie, tym razem często pudłowali. Amerykanie nadal byli ważnymi ogniwami, ale to w sporej mierze za sprawą Łukasza Majewskiego udało im się objąć prowadzenie.

Impas "Czarnych Panter" nie trwał długo. Zadbali o to Jerel Blassingame i Karol Gruszecki. Dobrze spisywał się zwłaszcza Polak, który był bardzo widoczny i skuteczny. Nic dziwnego, że szybko przekroczył granicę 10 punktów, a jego zespół znowu znalazł się w komfortowej sytuacji.

Słupszczanie mieli przewagę i wydawało się, że to oni sięgną po zwycięstwo. Tym bardziej że, mimo nacisków przeciwnika, w ostatnich sekundach znajdowali się na prowadzeniu. Wtedy jednak Damian Jeszke, który był jednym z bohaterów radomian, trafił z dystansu i doprowadził do wyrównania.

W doliczonym czasie gry Rosa była już zdecydowanie lepsza od Energi Czarnych. Zawodnicy Kairysa grali nieskutecznie i popełniali mnóstwo przewinień, które kończyły się rzutami wolnymi. A te gracze Kamińskiego wykonywali naprawdę solidnie. Radomianie zatem nie tylko wybrnęli z ogromnych tarapatów, ale wskoczyli dodatkowo do finału Gdynia Basket Cup.

Energa Czarni Słupsk - Rosa Radom 71:78 (20:16, 15:12, 16:16, 16:20, d. 4:11)

Energa Czarni: Gruszecki 23, Eziukwu 11, Shiloh 11, Blassingame 9, Pasalić 7, Mokros 6, Śnieg 2, Nowakowski 2, Seweryn 0.

Rosa: Gibson 23, Mirković 13, Jeszke 12, Turek 8, Majewski 8, Taylor 7, Sokołowski 5, Adams 2, Zalewski 0, Szymkiewicz 0.

Kto powinien zostać MVP meczu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×