Niespodziewany powrót Johna Turka
Pierwotnie John Turek miał wrócić na spotkanie z Wikaną Startem Lublin, ale Amerykanin dość niespodziewanie na parkiecie pojawił się już w trakcie meczu z Asseco Gdynia.
- W ostatnim momencie wypadł nam Robert Witka, który miał drobne problemy ze zdrowiem. Zdecydowaliśmy się na to, żeby dać mu jeden-dwa dni wolnego, tak aby jego noga była w jak najlepszym stanie. Chodzi na zabiegi, rehabilituje się. W takim wypadku potrzebowaliśmy po prostu Johna do rotacji - przyznaje Wojciech Kamiński, opiekun Rosy Radom.
Nikt mu "za darmo" miejsca w składzie nie odda. Pod jego nieobecność dobrze prezentowali się Uros Mirkovic i Kim Adams.
- Podkreślałem już to niejednokrotnie, wygraliśmy bez Johna kilka meczów i on nie musi od razu wrócić do swojej roli, którą pełnił wcześniej. Powoli musi odbudować miejsce. To jest zawodnik ważny dla naszego zespołu - zaznacza opiekun Rosy.