Arkadiusz Rusin: To, co mówiliśmy w przerwie, pozostaje tylko w ścianach szatni

Drużyna CCC Polkowice nie bez problemów uporała się w środę z gdyńskim Basketem. Spotkanie to nie należało do najpiękniejszych, w ciągu czterdziestu minut oba zespoły popełniły aż 35 strat.

Paweł Koźlik
Paweł Koźlik
Salwy śmiechu, pojedyncze gwizdy i wyraz dezaprobaty. Tak reagowała w środowe popołudnie polkowicka publiczność na poczynania obu zespołów. CCC Polkowice i Basket Gdynia stworzyły bowiem bardzo mizerne widowisko, które nie przystoi do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. - Dziś popełniliśmy zbyt dużo strat wynikających z chaosu w naszej grze. Do przerwy to ekipa z Gdyni dyktowała warunki na parkiecie. W przerwie wyjaśniliśmy sobie parę kwestii z dziewczynami, ale to pozostaje tylko w ścianach szatni - mówił poirytowany po meczu opiekun CCC, Arkadiusz Rusin.
Pomarańczowe w drugiej połowie zagrały już nieco lepiej, wygrały mecz, ale końcowy wynik jest zbyt bardzo krzywdzący dla ekipy trenera Wadima Czeczuro. - Walczyliśmy z całych sił, ale z czasem agresywna obrona polkowiczanek wymusiła na nas nerwową i indywidualną grę. Uważam, że ostateczny rezultat nie odzwierciedla tego, co działo się na boisku. Przegraliśmy za wysoko.
Trener Czeczuro uważa, że jego zespół przegrał z CCC zbyt wysoko Trener Czeczuro uważa, że jego zespół przegrał z CCC zbyt wysoko
Zadowolona z przebiegu meczu nie była też kapitan CCC, Agnieszka Majewska. - W ostatnim czasie mamy sporo problemów zdrowotnych. W treningach nie uczestniczą wszystkie zawodniczki i to później wychodzi podczas meczów. Nie zamierzam się jednak tym usprawiedliwiać. Mam nadzieję, iż z meczu na mecz będzie to wyglądać coraz lepiej, nikt przecież nie obiecywał, że będzie łatwo - kończy środkowa z Polkowic.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×