Predrag Krunić: Wygraliśmy, choć zrobiliśmy dużo, by przegrać

- Wygraliśmy, choć zrobiliśmy dużo, by przegrać. Zwycięstwo liczy się dla nas najbardziej, ale nie możemy zapominać o naszych błędach - powiedział Predrag Krunić po wygranej nad Polskim Cukrem Toruń.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski
Derbowe pojedynki rzadko kiedy nie są pełne dramaturgii, brakuje w nich nerwowych końcówek, a losy spotkania rozstrzygają się poprzez trafienie lub spudłowanie ostatniego rzutu. Tak właśnie było w sobotę we Włocławku, gdzie Anwil pokonał Polski Cukier Toruń 78:76, choć ostatnią piłkę mieli goście.
- To nie był dobry mecz dla trenera, bo było w nim wiele błędów. Na pewno było to spotkanie, które chętnie jeszcze raz obejrzeliby kibice. Dramatyczny mecz, dużo energii, świetna atmosfera stworzona przez naszych fanów i wielka praca moich zawodników, którzy dali radę w końcówce meczu - powiedział Predrag Krunić tuż po odniesieniu zwycięstwa nad Polski Cukrem.Bośniacki szkoleniowiec nie mógł być jednak do końca zadowolony z postawy swoich koszykarzy, gdyż ci pod koniec pojedynku popełnili kilka błędów, które mogły kosztować dwa punkty. Najpierw Deonta Vaughn niepotrzebnie szukał trafienia przy wyniku 78:74 zamiast spokojnie poczekać, aż torunianie go sfaulują, gdyż do końca spotkania pozostawało zaledwie 14 sekund. Potem natomiast błędy w zastawieniu tablicy spowodowały, iż William Franklin dwukrotnie stawał na linii rzutów wolnych, zaś w kolejnej akcji Chase Simon otrzymał przewinienie techniczne, za niezgodne z przepisami utrudnianie wybicia piłki przez gościom zza linii końcowej.
Predrag Krunić wygrał siódmy mecz jako trener Anwilu Predrag Krunić wygrał siódmy mecz jako trener Anwilu
- Gramy 40 minut, a nie 39 i 45 sekund. Wygraliśmy, choć zrobiliśmy dużo, by przegrać ten mecz. Zwycięstwo liczy się dla nas najbardziej, ale nie możemy zapominać o naszych błędach, bo przez nie mogliśmy stracić ważne zwycięstwo - komentował Krunić.

Meczem z Polskim Cukrem, Anwil wszedł w najważniejszy moment fazy rundy rewanżowej. Pojedynek z soboty był pierwszym z serii pięciu, które mogą wywindować drużynę w górę tabeli, wszak przeciwnicy albo są obecnie niżej w rankingu, albo nie mają zbyt wielu punktów przewagi nad włocławianami. Na początku marca Rottweilery rozpoczną natomiast cykl gier: Trefl, PGE Turów, Stelmet i wówczas o wygrane i gonienie najlepszej ósemki może być już za późno.

- Dla nas nie ma teraz różnicy między poszczególnymi meczami. Jestem skoncentrowany na każdym kolejnym spotkaniu i nie dzielę meczów na te bardziej lub mniej ważne. Każdy pojedynek jest dla nas kluczowy i najważniejszy - dodał Krunić.

Za tydzień włocławianie zmierzą się z Asseco Gdynia i bardzo możliwe, że to spotkanie, na koniec rundy zasadniczej, w ogólnym rozrachunku będzie decydującym. Licząc na zwycięstwo, Rottweilery muszą zagrać zdecydowanie bardziej konsekwentnie. Tak, jak to miało miejsce pod koniec drugiej kwarty i w połowie czwartej meczu z Polskim Cukrem.

- Na pewno cieszy mnie defensywa z końcówki pierwszej połowie. Wyraźnie byliśmy o krok szybsi od rywali, uprzedzaliśmy ich zagrania, do tego nieźle zbieraliśmy i dzięki temu uruchomiliśmy się w ataku. Później faule trochę wybiły nas z rytmu, ale ostatecznie udało się wygrać. Dwa punkty są nasze, teraz czas na kolejny mecz. Równie istotny mecz - zakończył Bośniak.

Konrad Wysocki: Czułem jakby 15 sekund trwało z 20 minut

Czy Anwilowi uda się pościg w rundzie rewanżowej i zagra w play-off?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×