Mikołaj Witliński: Druga runda to nasze "być albo nie być"
- Druga runda to nasze "być albo nie być", ale musimy się koncentrować na każdym kolejnym meczu - mówi Mikołaj Witliński przed meczem z Polskim Cukrem Toruń.
- Nie wyobrażam sobie tego, że Anwil mógłby nie grać w ósemce i nie bił się o najwyższe cele. To jest tradycja tego klubu i trzeba ją kontynuować. Dlatego druga runda to nasze "być albo nie być". Jednocześnie jednak musimy się koncentrować na każdym kolejnym meczu i nie wybiegać daleko w przyszłość. W sobotę chcemy wyjść na parkiet z nastawieniem, że ten mecz jest dla nas najważniejszy - dodaje Witliński.
Forma Anwilu od kilku kolejek charakteryzuje się idealną sinusoidą o amplitudach dalece oddalonych od siebie. Fantastyczny mecz przeciwko Polfarmexowi Kutno (87:66), włocławianie zanotowali tuż po katastrofalnym spotkaniu przeciwko Śląskowi Wrocław (72:91) i tuż przed deklasacją w Koszalinie (64:89).
- W Koszalinie rzeczywiście zagraliśmy bardzo źle jako zespół i przegraliśmy bardzo wyraźnie. Z Polfarmexem za to zagraliśmy bardzo dobrze i... sam nie wiem jak to wytłumaczyć. Te nasze wahania formy... Na pewno musimy pracować nad tym by ograniczyć falowanie formy z naszej strony. Mam nadzieję, że ustabilizujemy naszą dyspozycję już na samym początku rundy rewanżowej, czyli w meczu z Polskim Cukrem - tłumaczy Witliński.
19-letni zawodnik miał trudności z wywalczeniem minut na parkiecie w kilku spotkaniach w listopadzie oraz grudniu, ale w starciu z AZS Koszalin otrzymał aż 20 minut i jako jeden z nielicznych graczy Anwilu zaprezentował się z dobrej strony. Witliński grał odważnie, agresywnie i skutecznie i raczej przekonał do siebie trenera Predraga Krunicia.
- Nigdy nie rozmawiałem z trenerem odnośnie minut na parkiecie. Nie chcę oceniać tego, czy już przebiłem się do rotacji czy nie... Nie mnie to oceniać. Ciężko pracuję na treningach, a na meczach staram się robić wszystko na 100 procent niezależnie od czasu spędzanego na parkiecie - kończy Witliński.