Myles McKay: Czułem jak kamień spadł mi z serca

McKay znacząco przyczynił się do pierwszej domowej wygranej MKS-u w TBL. Amerykanin trafił rzut na wagę dogrywki. - Szczerze mówiąc, w ogóle nie myślałem - przyznał odnosząc się do tego trafienia.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik
W sobotnim starciu zdecydowanymi faworytami byli wrocławianie. Jednak dąbrowianie zdołali doprowadzić do dogrywki, po której triumfowali 87:78. Okazało się, że jeden z liderów drużyny zwycięstwo nad Śląskiem zapowiedział... już we wtorek 16 grudnia! - Powiedziałem asystentowi kierownika naszej drużyny, że wygramy. Będzie to trudny mecz, ale podkreśliłem, że cuda się zdarzają - wyjawił Amerykanin.
W wygraniu spotkania Myles McKay miał bardzo duży udział. Oprócz tego, że był najlepiej punktującym graczem dąbrowskiej ekipy, to jego trafienie z dystansu zapewniło dogrywkę! Na 21 sekund przed końcem czwartej kwarty Ken Brown podał właśnie do McKay'a, a ten oddał celny rzut, doprowadzając do stanu 71:71. O czas poprosił wtedy trener Śląska, ale jego podopieczni nie wykorzystali ostatniej akcji, a w dogrywce na boisku przeważali Zagłębiacy. Gdyby nie trafienie Amerykanina, MKS Dąbrowa Górnicza przegrałby kolejne pojedynek. - Szczerze mówiąc, w ogóle nie myślałem. To był rzut, który ćwiczyłem tysiące razy i wiedziałem, że jestem w stanie trafić. Koledzy i trenerzy obdarzyli mnie zaufaniem, jestem im wdzięczny i bardzo doceniam to, że umożliwili mi oddanie tak ważnego rzutu - cieszył się McKay.

Dzięki zwycięstwu nad wrocławianami dąbrowianie odczarowali halę "Centrum", gdyż odnieśli pierwszą wygraną w bieżącym sezonie w domowych meczach. Przedtem przegrywali kolejno 67:83 z Treflem Sopot, 74:79 z Energą Czarnymi Słupsk, 88:99 z Polfarmexem Kutno, 57:72 z Rosą Radom, 86:92 z PGE Turowem Zgorzelec oraz 74:85 z Anwilem Włocławek.

Po porażce z włocławianami nastroje w szeregach MKS-u były minorowe, lecz zaledwie tydzień później po końcowym gwizdku to w ekipie z Zagłębia Dąbrowskiego panowała euforia. - Po spotkaniu czułem jak kamień spadł mi z serca. Czekaliśmy na pierwszą wygraną na własnym parkiecie, chcieliśmy tego dokonać dla naszych kibiców, więc uczucie było wspaniałe - zadeklarował Myles McKay.

Aktualnie - w swoim debiutanckim sezonie na poziomie TBL - MKS legitymuje się bilansem trzech zwycięstw i dziewięciu porażek. W roku 2014 zespół nie rozegra już żadnego meczu, pojedynek z AZS-em Koszalin został bowiem przełożony na 13 stycznia. Natomiast w pierwszym spotkaniu w nowym roku dąbrowianie podejmą Asseco Gdynia (3 stycznia).

Trener MKS-u o pierwszej domowej wygranej: To nie jest sensacja, niespodzianka ani cud

Sądzisz, że pokonanie Śląska będzie przełomowym momentem dla beniaminka?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×