Hit dla Warriors, kontuzja Kevina Duranta

Golden State Warriors w najciekawszym meczu czwartkowej nocy pokonali OKC Thunder, ale goście w drugiej połowie musieli radzić sobie bez Kevina Duranta. 26-latek w 18 minut zdobył aż 30 punktów.

Patryk Pankowiak
Patryk Pankowiak
Dla Chicago Bulls nie była to ani łatwa, ani przyjemna przeprawa, aczkolwiek udało im się wyszarpać zwycięstwo z New York Knicks. Obie drużyny przystąpiły do tego starcia osłabieni brakiem wiodących postaci. Przyjezdni zagrali chociażby bez Carmelo Anthony'ego, J.R. Smitha i Imana Shumperta, zaś w szeregach Byków na parkiet nie wybiegli między innymi Taj Gibson czy Derrick Rose.
Miejscowi z United Center przycisnęli rywali na początku czwartej partii, zanotowali serię 10:0 i objęli prowadzenie 87:77. Choć w końcówce było jeszcze gorąco (98:97 dla Bulls), zespół z Illinois utrzymał przewagę do końcowej syreny i wygrał ostatecznie 103:97. Podopieczni Toma Thibodeau legitymują się bilansem 16-9 i plasują na czwartej lokacie w Konferencji Wschodniej. Knicks przegrali 23 na 28 rozegranych spotkań i wyprzedzają tylko czerwoną latarnię ligi, Philadelphia 76ers.

Najwięcej w karierze, bo aż 35 punktów w jednym meczu zdobył w czwartek Jimmy Butler. Skrzydłowy dorzucił 5 zbiórek, 7 asyst i 4 przechwyty, a 20 oczek i 5 bloków miał Hiszpan, Pau Gasol. W szeregach drużyny przeciwnej na słowa pochwały zapracował Tim Hardaway Junior. Syn legendy Miami Heat wywalczył 23 punkty, trafiając 5 rzutów zza łuku.

Bardzo ważne zwycięstwo na trudnym terenie odnieśli w czwartek New Orleans Pelicans. Młody i ambitny zespół z Luizjany genialnie spisywał się w decydującej kwarcie meczu z Houston Rockets i dzięki temu pokonał gospodarzy 99:90. Bezradne Rakiety w tym fragmencie zdobyły aż o 12 punktów mniej niż rywale.

To nie był udany dzień dla podopiecznych Kevina McHale'a. Teksańczycy wrócili do Houston po trudnym, 53. minutowym meczu z Denver Nuggets i tym razem nie dotrzymali kroku rywalom w decydującej fazie meczu. Miejscowi umieścili w koszu 38-procent rzutów z gry, a ponadto trafili tylko 6 prób zza łuku na 25 oddanych. To zdecydowanie za mało, by myśleć o pokonaniu ósmej siły Konferencji Zachodniej.

Swojej ekipy przed szóstą porażką w rozgrywkach, a czwartą na własnym placu boju nie uratował nawet James Harden. Choć Brodacz starał się jak mógł, zdobył 21 punktów, 7 zbiórek i 5 asyst, nie rozegrał dobrego spotkania. 25-latek forsował grę w ataku, zdarzyło mu się dostać "czapę" od Anthony'ego Davisa, w końcówce piłkę w dziecinny sposób wybrał mu Jrue Holiday, a przede wszystkim przestrzelił aż 15 prób z pola. Dwight Howard w czwartej partii nie trafił dwóch rzutów osobistych, które mogły natknąć Rockets do pogoni (przy prowadzeniu rywali 85:77), ale generalnie spisał się nienagannie - wywalczył 17 oczek i zebrał 13 piłek.

Pelicans do sukcesu poprowadził niezawodny Anthony Davis. - Kiedy pozwalasz zdobyć takiej drużyny tylko 90 punktów, to znaczy, że wykonałeś świetną robotę. Kiedy dobrze bronimy, jesteśmy trudnym zespołem do pokonania - przyznał pierwszy numer draftu 2012.

21-letni absolwent uczelni Kentucky wywalczył 30 punktów, 14 zbiórek, 3 asysty i 5 bloków, a wtórowali mu Holiday i Ryan Anderson. Rozgrywający zapisał na swoim koncie 16 oczek i rozdał 10 kluczowych podań. Z taką samą zdobyczą punktową czwartkowy mecz zakończył również Anderson. Na słowa pochwały zasłużył jeszcze wchodzący z ławki Dante Cunningham. Warto podkreślić, że Pelicans musieli radzić sobie bez zmagającego się z urazem kostki Tyreke'a Evansa.

DeMarcus Cousins wrócił do rotacji Sacramento Kings, ale nie popisał się w ostatniej akcji meczu, kiedy chybił potencjalnego game-winnera. Zespół z Kalifornii uległ ostatecznie Milwaukee Bucks 107:108.

Kevin Durant trafiał jak natchniony, umieścił w koszu 10 na 13 oddanych rzutów z gry, 5 na 6 zza łuku, w 18 minut zapisał na swoim koncie 30 punktów (najwięcej w sezonie), ale z gry w drugiej połowie meczu przeciwko Golden State Warriors wykluczyła go kontuzja. Skrzydłowy skręcenia prawej kostki nabawił podczas rajdu pod kosz. Nie jest to poważny uraz, ale na razie nie wiadomo ile potrwa przerwa Duranta. 26-latek opuścił już 17 spotkań w trwającej kampanii.

Pomimo przeciwności losu, Oklahoma City Thunder w końcówce meczu objęli jeszcze prowadzenie 105:104, ale to Warriors zdobyli 6 kolejnych punktów. Kluczowym trafieniem, po którym miejscowi z Oakland przewodzili 114:109, popisał się Harrison Barnes.

Wojowników do 22. sukcesu poprowadził Stephen Curry, który wywalczył 34 punkty, 7 zbiórek i 9 asyst. Russell Westbrook dwoił się i troił, ale czasami podejmował zdecydowanie złe decyzje. Rozgrywający trafił w sumie tylko 11 na 30 oddanych prób z pola, zdobył co prawda 33 punkty i rozdał 8 kluczowych podań, ale popełnił też 6 strat. Podopieczni Steve'a Kerra przerwali serię Thunder.

Wyniki:

Chicago Bulls - New York Knicks 103:97 (30:20, 22:25, 21:29, 30:23)
(Butler 35, Gasol 20, Brooks 18 - Hardaway Jr. 23 Stoudemire 16, Aldrich 13)

Houston Rockets - New Orleans Pelicans 90:99 (22:21, 17:25, 29:19, 22:34)
(Harden 21, Howard 17, Ariza 10 - Davis 30, Anderson 16, Holiday 16, Cunningham 15)

Sacramento Kings - Milwaukee Bucks 107:108 (29:25, 25:32, 27:24, 26:27)
(Cousins 27, McLemore 22, Gay 20 - Knight 20, Mayo 19, Dudley 19, Bayless 17)

Golden State Warriors - Oklahoma City Thunder 114:109 (32:40, 33:23, 29:26, 20:20)
(Curry 34, Thompson 19, Green 16 - Westbrook 33, Durant 30, Ibaka 12)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×