Wilt Chamberlain - milioner i kobieciarz cz. XII - ost.

12 października 1999 roku Wilt Chamberlain został znaleziony martwy w swoim mieszkaniu w Bel-Air w Los Angeles. Jako przyczynę zgonu legendarnego centra podano niewydolność serca.

Ziemowit Ochapski
Ziemowit Ochapski
Po zakończeniu koszykarskiej kariery "Dippy" nie próżnował, grając w latach 1975-79 w amatorskiej lidze siatkówki International Volleyball Association, a następnie objął stanowisko jej prezesa. Starał się dbać o kondycję. W latach osiemdziesiątych przez krótki czas mógł się pochwalić "brzuszkiem", ale bardzo szybko się go pozbył. - Zawsze był aktywny fizycznie - relacjonuje Robert Cherry, autor sportowych publikacji. - Grał w siatkówkę, tenisa, padla czy badmintona. Podnosił ciężary, biegał oraz jeździł na rowerze stacjonarnym. W podróż zawsze zabierał ze sobą osiemnastokilogramowe hantle. Jako trener San Diego Conquistadors w lidze ABA "Szczudło" pracował zaledwie przez jeden sezon, osiągając bilans 37-47. Po tym epizodzie nigdy więcej nie prowadził już żadnej zawodowej drużyny. W baskecie statystyki nie kłamią i do czasu pojawienia się w NBA Michaela Jordana to Wilt Chamberlain był bezdyskusyjnie najlepszym zawodnikiem jeśli chodzi o notowania indywidualne. Gdy w 1980 roku organizacja zrzeszająca ludzi piszących profesjonalnie o koszykówce na gracza numer jeden w historii ligi wybrała Billa Russella, "Szczudło" uznał to za niesmaczny żart. - Wydaje mi się, że to kwestia gustu - komentował ten kontrowersyjny werdykt Bob Petit. - Nikt nie punktował tak jak Wilt i nikt nie grał w obronie tak jak Russell. Oni są nie tylko gigantami swoich czasów. To giganci wszech czasów. Bob Cousy dodał odważnie: - Chamberlain zawsze chciał być lubiany. Billa w ogóle nie obchodziło, czy ktoś go lubi. Faktem jest jednak również to, że "Dippy" ma w dorobku mnóstwo rekordów NBA, lecz tylko dwa tytuły mistrzowskie. Russell natomiast z Celtami aż jedenastokrotnie wygrywał ligę, spędzając na jej parkietach zaledwie trzynaście sezonów. Cousy twierdzi, że przy Billu koledzy stawali się lepszymi zawodnikami, podczas gdy Chamberlain skupiał na sobie całą uwagę i sprawiał, iż jego partnerzy musieli usuwać się w cień. - Wilt ma statystyki, a Russell pierścienie - ocenia bostoński publicysta sportowy Bob Ryan. - To na pewno nie było zrządzenie losu.
Po opuszczeniu w 1958 roku murów University of Kansas, "Szczudło" tylko od czasu do czasu zaglądał do Lawrence. Nie zmieniało to jednak faktu, że genialny środkowy czuł się dumny, że przez dwie kampanie mógł zakładać koszulkę słynnych Jayhawks, gdzie trenerem w przeszłości był sam James Naismith. Chamberlain utrzymywał również przyjaźnie z czasów akademickich, a w najbliższym kontakcie pozostawał ze swoim współlokatorem i kumplem z drużyny - Bobem Billingsem. Mężczyzna odnosił sukcesy w biznesie i bardzo chętnie doradzał Wiltowi sprawach zarządzania majątkiem. Uczelnia Chamberlaina jeszcze w latach osiemdziesiątych chciała zastrzec koszulkę z numerem "13", w jakiej występował legendarny center. Rozmawiano z "Dippym" i zachęcano go do pojawienia się na uroczystości, lecz on nie kwapił się do przybycia do Lawrence. W końcu w 1991 roku podjęto decyzję bez jego udziału, a Wilt dostał oczywiście specjalne zaproszenie na galę, lecz nie udzielił żadnej odpowiedzi. - On nie lubił być do czegokolwiek zmuszany - opowiada Lynda Huey, jego przyjaciółka i... kochanka. - Nienawidził tych wszystkich obowiązkowych ceremonii, wobec czego żywił niechęć m. in. do ślubów czy pogrzebów. Wilt dał się przekonać władzom uczelni ostatecznie dopiero w styczniu 1998 roku i właśnie wtedy koszulka z numerem "13" została oficjalnie zastrzeżona przez Kansas Jayhawks. W dzisiejszych czasach nikogo już nie dziwi, kiedy gwiazdy koszykówki pojawiają się na dużym ekranie, grając pierwszoplanowe lub epizodyczne role w hollywoodzkich produkcjach. Wilt Chamberlain w 1984 roku jako Bombaata stoczył z Arnoldem Schwarzeneggerem pasjonującą walkę w filmie "Cocan Niszczyciel". - Pewnej soboty obejrzałem w domu ten film, po czym zatelefonowałem do "Dippy'ego" - wspomina Cal Ramsey, kumpel koszykarza pochodzącego z Filadelfii. - Powiedziałem mu: "Stary, siedziałem tu przez dwie godziny i cię oglądałem, a ty przez ten czas nie wydusiłeś z siebie ani słowa!". Poza basketem i siatkówką "Szczudło" uwielbiał tenis. Potrafił przemierzać tysiące kilometrów, by móc z bliska śledzić zmagania podczas Australian Open czy US Open. Przyjaźnił się również z Jennifer Capriati oraz Tracy Austin. Robił także dla ludzi wiele dobrego, choć nigdy nie zabiegał o rozgłos. - Pomagał jak tylko mógł - opowiada Marty Hughes, jego przyjaciel z dzieciństwa. - Po wszystkim mówił: pomogłem ci, ale nie musisz obwieszczać tego całemu światu. Niech to zostanie pomiędzy nami. Choć Chamberlain w swoich czasach zarabiał znakomicie i został milionerem, to i tak mógł pomarzyć o pensjach, jakie dziś otrzymują topowi koszykarze. Wilt nie należał jednak do ludzi, którzy obsesyjnie gromadzą majątek i skupiał się na tym, żeby wystarczyło mu gotówki na życie na poziomie, do którego przywykł. Pieniędzy dorobił się nie tylko dzięki występom na parkiecie, ale również poprzez rozmaite kontrakty reklamowe. Chamberlain swoim wizerunkiem promował produkty takich firm jak Spalding, American Express czy Volkswagen. Co ciekawe, "Dippy" był znany z zamiłowania do napoju 7up, a produkujący go koncern nigdy nie zaproponował mu kontraktu reklamowego tylko dlatego, że legendarny center był... Murzynem.
© New York World-Telegram and the Sun / Creative Commons © New York World-Telegram and the Sun / Creative Commons
- Nigdy nie sądziłem, że dożyję sześćdziesiątki - mówił "Szczudło" w dniu swych sześćdziesiątych urodzin. - Ludzie mojego wzrostu nie żyją tak długo. Nie oczekiwałem, że ze mną będzie inaczej i nie dawałem sobie zbyt wiele czasu. Mówiąc to mam na myśli, że nie przypuszczałem, iż będę żył dłużej niż czterdzieści czy pięćdziesiąt lat. Chamberlain jako pięćdziesięciolatek nadal prezentował się nienagannie. Dobrze się ubierał, zachwycał wysportowaną sylwetką i z niesamowitą lekkością wypowiadał się przed kamerami telewizyjnymi. Natury się jednak nie dało oszukać i z biegiem czasu zaczęły się u niego nasilać różne dolegliwości. Jeszcze w 1964 roku mówiło się o jego problemach z sercem i możliwym zakończeniu kariery, lecz doktor Stan Lorber orzekł, iż przyczyną niedyspozycji koszykarza było zapalenie trzustki. Gdyby tamte pogłoski stanowiły oficjalną diagnozę, Chamberlain musiałby przedwcześnie przejść na sportową emeryturę. On jednak ją kontynuował, zaliczając po drodze kilka skomplikowanych urazów. Już po zawieszeniu butów na kołku "Szczudło" przeszedł natomiast operację ścięgna w łokciu, a w 1990 roku musiał poddać się zabiegowi kolana. Dwa lata później Wilt trafił do szpitala w związku z arytmią serca, a w 1994 roku przeszedł artroskopię stawu biodrowego.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×