Courtney Vandersloot: Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była mocna

W szlagierze kolejki pomiędzy Wisłą Can Pack Kraków i CCC Polkowice lepsze okazały się aktualne mistrzynie Polski. Dla Białej Gwiazdy była to jedenasta wygrana z rzędu w Tauron Basket Lidze Kobiet.

Paweł Koźlik
Paweł Koźlik
Wisła Can Pack Kraków po raz kolejny udowodniła, że na dziś jest najlepszą drużyną w kraju. Tym razem pod topór Białej Gwiazdy poszły Pomarańczowe z Polkowic. Wiślaczki zagrały dobrą pierwszą połowę, by w ostatnich dwudziestu minutach meczu w miarę spokojnie kontrolować przebieg spotkania. - Pierwsze dwie kwarty w naszym wykonaniu były naprawdę mocne. Wymusiliśmy na polkowiczankach wiele niecelnych rzutów. W drugiej połowie nasze rywalki zagrały już lepsze zawody i miały kilka serii punktowych. Na nasze szczęście wytrzymałyśmy to i mogłyśmy się cieszyć z wygranej - mówiła po meczu zawodniczka Wisły, Courtney Vandersloot.
Trener CCC Polkowice, Arkadiusz Rusin najwięcej zastrzeżeń miał do skuteczności swoich koszykarek. - Wisła wygrała dziś zasłużenie. W premierowej kwarcie nie wypaliły nasze założenia w defensywie, co doskonale wykorzystała Agnieszka Skobel. Naszym problemem była dzisiaj skuteczność w ataku w pierwszej połowie. Z takim przeciwnikiem jak Wisła 20-procentowa skuteczność przekreśla szanse, aby nawiązać skuteczną walkę - komentował coach Pomarańczowych.

Podobne spostrzeżenie z niedzielnego pojedynku miała też podkoszowa CCC, Aishah Sutherland. - Nasza dyspozycja rzutowa w pierwszej odsłonie meczu była bardzo słaba. Po przerwie starałyśmy się walczyć, ale strata do krakowianek okazała się zbyt duża. Grało nam się niezwykle ciężko, ale nie mogło być inaczej, bo Wisła to bardzo dobry zespół - zakończyła Amerykanka.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×