Nurt Wisły nadal niewzburzony - relacja z meczu CCC Polkowice - Wisła Can Pack Kraków

Biała Gwiazda nadal niepokonana w Tauron Basket Lidze Kobiet. To już jedenasta wygrana Wiślaczek. Tym razem wyższość mistrzyń Polski musiało uznać CCC Polkowice, ulegając we własnej hali 51:59.

Paweł Koźlik
Paweł Koźlik
Już od pierwszego rzutu sędziowskiego na parkiecie rozgorzała niesamowita walka. Mecz był toczony w bardzo żywym tempie, widzowie oglądali sporo biegania i celnych rzutów. Zdecydowanie lepszy początek zanotowały Wiślaczki, które zaczęły ostrzeliwać polkowicki kosz "trójkami". Aktywne w ataku były zwłaszcza Agnieszka Skobel (dwa celne rzuty zza łuku) oraz Courtney Vandersloot. Mniej piłek natomiast wędrowało pod kosz do największej gwiazdy z Krakowa Jantel Lavender. Tymczasem polkowiczanki miały mnóstwo problemów z defensywą Białej Gwiazdy i po pierwszych dziesięciu minutach zasłużenie przegrywały 8:19.
Po krótkiej przerwie Biała Gwiazda jeszcze bardziej "podkręciła śrubę". Przyjezdne grały pomysłową koszykówkę, momentami nieosiągalną dla polkowickiej defensywy. Szybkie akcje, szukanie wolnych pozycji, to cechowało grę Białej Gwiazdy. Trener CCC, Arkadiusz Rusin zmuszony był wziąć czas, podczas którego nieco wstrząsnął swoimi podopiecznymi. Pomarańczowe zaczęły lepiej bronić i mistrzynie Polski już nie były tak skuteczne, jak w początkowej fazie niedzielnego pojedynku. Wprawdzie drugą kwartę CCC przegrało 11:13, lecz w ich grze dało się już zauważyć pewien progres. Największym problemem u polkowiczanek w pierwszej połowie była skuteczność - 20 procent z gry, przy ponad 40 krakowianek.

Zaraz po przerwie pierwsze swoje punkty w meczu zdobyła Lavender, która do tej pory była całkowicie wyłączona z gry przez wysokie podkoszowe CCC. Gospodyniom nie można było odmówić walki i w połowie trzeciej kwarty - głownie za sprawą rzutów Aishy Sutherland - doszły rywalki na siedem oczek. Poddenerwowany trener Stefan Svitek postanowił zareagować i poprosił o czas na żądanie. Krótka przerwa dała spodziewany efekt, Wisła zwarła szeregi i ponownie odskoczyła na w miarę bezpieczną przewagę przed ostatnią ćwiartką (13 pkt).

Polkowiczanki w ostatniej kwarcie rzuciły na szalę wszystkie swoje siły. Po pięciu minutach przybliżyły się do gości na sześć punktów (dwie trójki Dominiki Owczarzak). W szeregi krakowianek wdarła się nerwowość i Pomarańczowe miały kilka szans na zbliżenie się do przeciwniczek. Niewykorzystane kontry i proste błędy techniczne w końcówce zaprzepaściły ostatecznie szanse polkowiczanek na wydarcie wygranej Wiśle.

- Był to dla nas bardzo trudny mecz. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była dobra. Natomiast z drugiej już nie jestem tak zadowolony. Tak doświadczony zespół jak nasz, nie powinien pozwolić rywalowi zbliżyć się aż tak blisko - mówił po zawodach trener Wisły, Stefan Svitek

- Wisła wygrała dziś zasłużenie. W premierowej kwarcie nie wypaliły nasze założenia w defensywie, co doskonale wykorzystała Agnieszka Skobel. Naszym problemem była dzisiaj skuteczność w ataku w pierwszej połowie. Z takim przeciwnikiem jak Wisła 20 procentowa skuteczność przekreśla szanse, aby nawiązać skuteczną walkę - komentował coach CCC, Arkadiusz Rusin.

CCC Polkowice - Wisła Can Pack Kraków 51:59 (8:19, 11:13, 16:16, 16:11)

CCC: Owczarzak 12, Sutherland 12, Swanier 6, Kaczmarska 5, Jeziorna 4, Sverrisdottir 4, Hall 2.

Wisła Can Pack: Vandersloot 13, Skobel 12, Lavender 9, Quigley 7, Kaczmarczyk 7, Abdi 5, Petronyte 4, Żurowska 2.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×