Uros Mirkovic: Źle weszliśmy w to spotkanie
Sporo zastrzeżeń dotyczących początku meczu z Asseco miał do siebie i swoich kolegów serbski skrzydłowy. - Bardzo ważne jest podejście do spotkania - podkreślił.
Piotr Dobrowolski
Pomimo zwycięstwa z Asseco 80:72, Uros Mirkovic nie był w pełni zadowolony z występu swojej drużyny. Największe zastrzeżenia miał do postawy w pierwszej kwarcie, przegranej przez Rosę 15:20. - Okazało się, że bardzo ważne jest podejście do meczu i to, jak się go rozpocznie - zaznaczył.
Po dziesiątej kolejce Tauron Basket Ligi radomianie zajmują czwarte miejsce z dorobkiem siedemnastu punktów, o 2 "oczka" wyprzedzając siódmych w zestawieniu gdynian. - W mojej opinii jesteśmy lepszą drużyną, ale musimy to pokazać na boisku. Nie otworzyliśmy meczu tak, jak trzeba. Z tego względu był on taki ciężki. Powinniśmy lepiej grać od pierwszych akcji - stwierdził Mirkovic.
Gospodarze poradzili sobie z początkowymi trudnościami, przejmując inicjatywę w drugiej kwarcie. - Myślę, że byliśmy groźni na pick and rollu, zespół Asseco grał bardzo ciasno w obronie, w związku z czym mieliśmy wiele okazji do rzutu - zwrócił uwagę skrzydłowy, dodając po chwili: - Była tylko kwestia, czy będziemy trafiać czy nie.
Serb toczył zacięte boje z podkoszowymi Asseco
Podopieczni Wojciecha Kamińskiego odnieśli więc siódmą wygraną w bieżącym sezonie TBL. - Jesteśmy sami sobie winni takiego przebiegu wydarzeń, bo źle rozpoczęliśmy te zawody i na początku nie czuliśmy się dobrze. Najważniejszy jest jednak wynik, a on pokazuje, która drużyna była lepsza - zakończył Serb. W najbliższej kolejce Rosa uda się do Szczecina, aby w niedzielny wieczór zmierzyć się z tamtejszym beniaminkiem, King Wilkami Morskimi.