Agresja dała sukces Stelmetowi. Przemysław Zamojski: Taką postawę nakreślił nam Filipovski

We wtorek Stelmet Zielona Góra odniósł pierwsze zwycięstwo w bieżącym sezonie Pucharu Europy. Biało-zieloni pokonali przed własną publicznością PAOK Saloniki 84:77.

Dawid Borek
Dawid Borek
Podopieczni Saso Filipovskiego zagrali cztery równe kwarty. Wicemistrzowie Polski wykazywali na parkiecie sportową agresję, czego dowodem może być między innymi niemal dwukrotnie większa liczba rzutów wolnych wykonywanych przez PAOK Saloniki. - Zawsze może być do zarzucenia, zawsze będą jakieś błędy, przestoje, momentami zła gra. Nie martwimy się tym. Ważne, że w pojedynku z Grekami była agresja z naszej strony, dużo naszych fauli - trener nam nakreśla, byśmy byli agresywni, nawet kosztem faulu, by nie pozwalać rywalom zdobywać łatwych punktów - skomentował Przemysław Zamojski.
Rzucający we wtorek zaprezentował się z bardzo dobrej strony. "Zamoj" przebywał na parkiecie nieco ponad 22 minuty, zdobywając w tym czasie 14 punktów (4/4 za trzy). - Najważniejsze, że wygrywa drużyna. Tak, jak wspominałem w wielu wcześniejszych wywiadach - nie interesuje mnie ile rzucę punktów, ważny jest wynik zespołu. To dla mnie największa radość - dodał 28-latek.

Stelmet Zielona Góra w Pucharze Europy legitymuje się obecnie bilansem 1-6 i wciąż ma minimalne szanse na awans do kolejnej fazy rozgrywek. - Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa. Wiedzieliśmy, że w końcu wygramy i to się w tym meczu udało. Bardzo się z tego cieszymy. Teraz będziemy pracować, by być gotowym na spotkanie z Czarnymi - zakończył Zamojski.

Stelmet Zielona Góra - PAOK Saloniki 84:77

Ile meczów w fazie grupowej Pucharu Europy wygra jeszcze Stelmet?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×