Elmedin Omanić: Ciastko za zbiórkę

Elmedin Omanić po spotkaniu z Widzewem Łódź nie był w najlepszym nastroju. Na pomeczowej konferencji trener Energi Toruń wpadł na nietypowy sposób motywowania swoich koszykarek do walki pod tablicami.

Łukasz Łukaszewski
Łukasz Łukaszewski
Energa Toruń w ostatnim meczu TBLK nie pokazała się z najlepszej strony. Kibice, którzy przyszli do hali sportowo-widowiskowej w Toruniu dopiero w końcówce spotkania zobaczyli swoje Katarzynki w dobrej formie. - To jest zespół, który źle znosi takie długie podróże. W sobotę zabrakło Terezy Peckovej, Jeleny Velinović i Róży Ratajczak. Mamy problemy z rotacją wśród polskich koszykarek. Ponadto dzień przed spotkaniem z Widzewem Łódź specjalnie zrobiłem ciężki trening, aby zobaczyć czy zawodniczki to wytrzymają. W pierwszej połowie nie zrobiły tego ani fizycznie, ani psychicznie. Dobrze, że chociaż po powrocie z szatni graliśmy lepiej - podsumował ostatnie ligowe spotkanie trener Elmedin Omanić.
W pierwszej połowie spotkania z Widzewem Łódź liderką punktową Katarzynek była Tijana Ajdukovic. Jednak po powrocie z szatni Serbka nie powąchała już parkietu. -Tijana Ajdukovic rzuci 15 punktów i wcale nie broni, ani nie walczy pod tablicami. Trzeba bronić i trafiać. Potrzebowaliśmy na parkiecie trochę niższą zawodniczkę, która pójdzie pod kosz i będzie tam walczyć. Musimy mieć kilku liderów punktowych. Przynajmniej cztery zawodniczki powinny zdobyć minimum 10-12 punktów. Wtedy jeśli ławka rezerwowych dorzuci kolejne 15 oczek to ciężko będzie przegrać mecz - wyjaśnił pochodzący z Bośni szkoleniowiec.

We wtorek z samego rana zawodniczki Energi Toruń ruszyły na wyjazdowy mecz z BK Imos Brno. Wiele osób uważa, że to właśnie Katarzynki są faworytem tego pojedynku. - Nie róbcie z nas faworytów ani w lidze polskiej, ani w Eurolidze Kobiet. Wystarczyłoby dołączyć dwie rezerwowe do drużyny AZS PWSZ Gorzów Wlkp. i to byłby taki sam, jak nie lepszy zespół niż nasz. Pierwszą piątka jest tam bardzo silna. Powalczymy w Brnie, bo czeska drużyna gra tak słabo jak my. My zagraliśmy już świetne spotkania z Agu Spor Kulubu, Artego Bydgoszcz, czy Nadieżdą Orenburg. Ale mieliśmy też takie słabe momenty gry jak u siebie z Basketem Gdynia i Widzewem Łódź, czy na wyjeździe w Koninie - powiedział nasz rozmówca.

Największym mankamentem torunianek w Eurolidze kobiet jest walka pod tablicami. Katarzynki zdecydowanie przegrały zbiórkę w każdym spotkaniu tych rozgrywek. - Jesteśmy zespołem, który bardzo słabo zbiera piłki pod tablicami. Chyba za każdą zbiórkę będziemy dawali dziewczynom po ciastku albo jakieś 5 $. Może wtedy zbierzemy 50 piłek na mecz. Nie ma innego sposobu, tylko bonusy potrafią motywować zawodniczki - zaproponował Elmedin Omanić.

Małgorzata Misiuk: To była prawdziwa masakra

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×