Małgorzata Misiuk: To była prawdziwa masakra

Skrzydłowa toruńskiej drużyny potwierdza, że spotkanie z Widzewem nie należało do najlepszych w ich wykonaniu. Kapitan Energi Toruń ma nadzieje na wyjazdowe zwycięstwo z czeskim BK IMOS Brno.

Łukasz Łukaszewski
Łukasz Łukaszewski
Koszykarki Energi Toruń powinny jak najszybciej zapomnieć o ostatnim meczu z Widzew Łódź. Co prawda Katarzynki wygrały te spotkanie różnicą dwudziestu trzech punktów, ale do połowy trzeciej kwarty kompletnie nie mogły odnaleźć się na parkiecie. Po przerwie przewaga gości wynosiła nawet 13 oczek. - Ten mecz to prawdziwa masakra. My też czujemy się masakrycznie. Przyszedł kryzys i brakuje nam siły. Niestety takie spotkania będą się zdarzać. Ale bez obaw, będziemy je wygrywać w ostatniej kwarcie - powiedziała po zakończeniu spotkania Małgorzata Misiuk.
Zawodniczki z Torunia dopiero kilka minut po przerwie odnalazły swój rytm gry. Po fatalnej pierwszej połowie wizyta w szatni nie była przyjemnością. - W szatni padło sporo mocnych słów. Musiałyśmy nabrać nowej energii. Nie miałyśmy siły i byłyśmy ospałe. Po kilku mocnych słowach zaczęłyśmy grać lepiej i to poskutkowało. Potrafiłyśmy się obudzić i pokazać, że jesteśmy lepszym zespołem - zauważyła kapitan Katarzynek.

Gospodynie sobotniego meczu pozwoliły swoim rywalkom na wiele, szczególnie w początkowej fazie spotkania. Podopieczne Elmedina Omanicia miały sporo problemów na obwodzie z Roksaną Schmidt oraz pod koszem z Sarah Boothe. -Widzew Łódź miał bardzo dobry procent skuteczności z gry. Łodzianki trafiały z łatwych pozycji, ale w pierwszej połowie grałyśmy źle w obronie. Dopiero po przerwie byłyśmy bardziej agresywne. Narzuciłyśmy rywalowi swój styl gry i to pozwoliło nam na wygranie meczu - stwierdziła 23-letnia zawodniczka.

Spotkanie z łódzkim Widzewem to już historia. We wtorek Katarzynki wyruszą na swoją najkrótszą podróż w Eurolidze kobiet, do czeskiego Brna. To chyba jedyne wyjazdowe spotkanie w tych prestiżowych rozgrywkach, w którym Energa Toruń nie jest skazana na pożarcie. Wydaje się nawet, że to torunianki mają więcej szans na zwycięstwo. - Chcemy wygrać w Brnie. Oczywiście z takim zamiarem jedziemy na każdy mecz Euroligowy. Myślę, że będziemy walczyć z BK IMOS Brno. Przygotujemy się dobrze do tego spotkania i mam nadzieję, że wrócimy zwycięskie - zapowiedziała Małgorzata Misiuk.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×