Wilki Morskie zawiodły w Tarnobrzegu. "Po dwóch kwartach mecz się nie kończy"
Przykrą niespodziankę sprawili swoim kibicom koszykarze ze Szczecina. Beniaminek poległ w Tarnobrzegu i przed kolejnymi spotkaniami postawił się w trudnej sytuacji.
- Mój powrót na Podkarpacie niestety mało udany. Liczyłem na zwycięstwo, ale nie można oddawać inicjatywy w momencie, gdy prowadzi się 15 punktami. Po dwóch kwartach się mecz nie kończy - mówił gracz beniaminka, Witalij Kowalenko.
Decydująca dla losów meczu okazała się trzecia odsłona, w której najlepszy na parkiecie Dominique Johnson wziął sprawy w swoje ręce, a Jezioro zdobyło 11 oczek więcej od rywala i nie oddało już prowadzenia wygrywając ostatecznie 95:85. - Trzecia i czwarta kwarta bardzo słabe w naszym wykonaniu. Zwłaszcza trzecia, bo stracić 34 punkty to jest dużo za dużo - nie ukrywał podkoszowy gości.
Szczecinianie przegrali kolejny mecz w bardzo podobny sposób. Przez większość spotkania byli w grze, ale kilka prostych błędów sprawiło, że rywal przejął kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Słabiej niż zazwyczaj zagrał też lider Wilków Morskich, Trevor Releford. - Selekcja rzutowa trochę szwankowała. Rzucaliśmy dużo razy za trzy, a nie wpadało nam. W Jeziorze było inaczej. W pewnym momencie Johnson rzucił cztery razy celnie z rzędu. Podcięło nam to skrzydła i niestety przegraliśmy - analizował Kowalenko.
Gracze Krzysztofa Koziorowicza byli gorsi praktycznie w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła i po ośmiu kolejkach mają na swoim koncie zaledwie dwie wygrane. Kolejnym rywalem Wilków Morskich będzie inny beniaminek - Polfarmex Kutno.