Saso Filipovski: Nadal nie jesteśmy na wysokim poziomie
- Zwycięstwo nad Anwilem jest dla nas ważne, ale nadal nie jesteśmy na wysokim poziomie - powiedział po wygranej w Hali Mistrzów trener Stelmetu Zielona Góra, Saso Filipovski.
Anwil wygrywał po pierwszej kwarcie 27:17, a po pierwszej połowie utrzymywał dziesięciopunktowe prowadzenie (46:36). I choć z każdą akcją zielonogórzanie zbliżali się do Rottweilerów (59:55 na koniec trzeciej odsłony), to jednak jeszcze w połowie czwartej kwarty gospodarze mieli kilka punktów więcej (67:60 po punktach Deonty Vaughna). Goście wyszarpali dwa punkty dopiero w samej końcówce meczu, kiedy punktowali Aaron Cel, Przemysław Zamojski i Quinton Hosley.
- W drugiej kwarcie było nieco lepiej, ale zdecydowanie naszą koszykówkę zaczęliśmy grać dopiero po zmianie stron. W końcu funkcjonowała defensywa - pozwoliliśmy zdobyć Anwilowi tylko 28 punktów po przerwie - i ogółem sądzę, że trzecia oraz czwarta kwarta naprawdę nie wyglądały źle - komentował słoweński szkoleniowiec.
Dla Filipovskiego był to szczególny mecz. Odkąd objął stery w Stelmecie, wygrał bowiem pierwsze spotkanie (po wcześniejszych trzech porażkach). Po 40 minutach starcia z Anwilem, trener nie był jednak do końca zadowolony z gry swoich zawodników.
- Mimo wszystko nadal nie jesteśmy na wysokim poziomie. Podeszliśmy do tego meczu nieco zmęczeni, bo przecież dopiero co wróciliśmy z dalekiej podróży do Rosji, a do tego mieliśmy tylko jeden trening na przygotowanie się do Anwilu. Tym bardziej więc to zwycięstwo nad Anwilem jest dla nas ważne - zakończył Filipovski.