Nie byliśmy wcale gorsi - Stelmet Zielona Góra - Buducnost Voli Podgorica (komentarze)

Kolejną porażką Stelmetu zakończyło się spotkanie Pucharu Europy. - Goście zasłużenie wygrali to spotkanie. Staraliśmy się ich powstrzymać. Nie byliśmy wcale gorsi - tłumaczy trener Andrzej Adamek.

Ewelina Bielawska
Ewelina Bielawska
Andrzej Adamek (trener Stelmetu Zielona Góra):  Na wstępie chciałbym pogratulować drużynie przyjezdnej. Wygrali zasłużenie to spotkanie. Ich ekipa zdobyła 54 punkty w rzutach za trzy. Biorąc pod uwagę fakt, że są wyżsi i silniejsi to musieliśmy coś wybrać. Staraliśmy się ich powstrzymać. Uważam, że oprócz skuteczności nie byliśmy wcale gorsi. W pierwszej połowie spotkania zabrakło nam chyba energii, była krótsza rotacja i to było chyba widać. Jeśli chodzi o sytuację z Quintonem Hosleyem to nie widziałem tego. Jeśli rzeczywiście był tam kontakt to niestety, ale musiało się to tak skończyć. W efekcie tego co się stało, w naszej ekipie pojawiła się ta energia. Wtedy również trybuny zaczęły nas nieść. W ostatniej kwarcie zabrakło już egzekucji, a i skład na parkiecie wymuszony był sytuacją, która spotkała nas podczas meczu. Kamil Chanas wszedł na parkiet, żeby ściągnąć z niego zawodnika, który miał na swoim koncie już trzy faule. On nie ma żadnego problemu z profesjonalizmem, a także pozaboiskowych kłopotów. Przyjdzie na niego czas już wkrótce. Przemek Zamojski z kolei gra, bo jest lepszy w obronie i ataku od Kamila. Poza tym jest od niego wyższy.
Igor Jovovic (trener KK Buducnost Voli Podgorica): Zagraliśmy dobre spotkanie. W pierwszej połowie graliśmy dobrym rytmem i kontrowaliśmy przebieg meczu. Tak było do trzeciej kwarty, w której zdarzyło się to, co się zdarzyło. Nasi gracze zareagowali źle. Kibice bardzo wspierali swój zespół i to nas rozpraszało. Na szczęście nasze rzuty za trzy pozwoliły nam uspokoić sytuację, zbudować znów dziesięć punktów przewagi i dowieźć wygraną do końca.

Stelmet znowu przegrał w Pucharze Europy i jest na dnie tabeli!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×