Lider pozostał nietknięty - relacja z meczu Wisła Can Pack Kraków - Ślęza Wrocław
Biała Gwiazda wedle oczekiwań odprawiła kolejnego ligowego rywala chociaż do przerwy wcale nie szło jej łatwo. Dopiero potem wyraźniej odskoczyła. Najwięcej punktów uzyskał duet Lavender - Quigley.
Po zmianie stron wiślaczki niby kontrolowały sytuację aczkolwiek trudno było mówić o ideale. Najskuteczniejszą Lavender odciążyły nieco Courtney Vandersloot i Allie Quigley. Wśród koszykarek z Dolnego Śląska całkiem pozytywnie prezentowała się Dorota Mistygacz, przymierzając zza łuku. Nadal sporo pożytecznej roboty wykonała Pawlak, chcąc przy okazji dobrze wypaść przed doskonale znaną sobie publicznością. Jednak beniaminek powoli zostawał w tyle. Mnóstwo energii poświęcił dotychczasowym odsłonom, a przecież szkoleniowiec dość oszczędnie rotował składem zatem zmęczenie dało o sobie znać.
Stąd w decydującej batalii wszelkie nadzieje niżej notowanego klubu legły w gruzach. Limit fauli przekroczyły Śnieżek i Barbara Głocka. Faworytki publiczności zaś konsekwentnie realizowały plan, uzyskując upragniony efekt. W końcowych minutach kwestię triumfu należało uznać za rozstrzygniętą.
Wisła Can Pack Kraków - Ślęza Wrocław 83:64 (21:17, 20:19, 20:15, 22:13)
Wisła Can Pack: Lavender 20, Quigley 16, Vandersloot 11, Skobel 10, Petronyte 10, Żurowska Cegielska 7, Abdi 4, Kaczmarczyk 4, Ouvina 1.
Ślęza: Player 24, Brown 10, Mistygacz 8, Pawlak 7, Śnieżek 7, Bandyk 4, Czarnecka 4.