Darrell Harris: Nigdy nie liczę zbiórek

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

- Nigdy nie liczę zbiórek podczas meczu, nie ma na to czasu, ale cieszę się, że pomogłem wygrać swojej drużynie - mówi po wygranej we Włocławku Darrell Harris, środkowy King Wilków Morskich Szczecin.

Tydzień temu w spotkaniu z Asseco Gdynia Darrell Harris zanotował 16 zbiórek, ustanawiając trzeci najlepszy wynik w sezonie (18 miał Ovidijus Galdikas a 17 Kevin Johnson). W niedzielę we Włocławku Amerykanin aż tak skuteczny nie był, ale 14 zebranych piłek, w tym trzy na atakowanej tablicy, miało wydatny wpływ na losy spotkania. King Wilki Morskie Szczecin wygrały z Anwilem 74:71. [ad=rectangle] - Od tego jestem w tym zespole. Od zbiórek. Z tego mnie wszyscy rozliczają w pierwszej kolejności i ja sam wiem, że w tym elemencie jestem najlepszy. Dlatego przede wszystkim zawsze koncentruję się na zbiórkach i cieszę się, że moja gra miała pozytywny wpływ w meczu z Anwilem. Nigdy nie liczę zbiórek podczas meczu, ale 14 "desek" robi dobre wrażenie - powiedział tuż po zakończeniu spotkania Harris.

Co ciekawe, szczecinianie przegrali ogółem walkę na tablicach (29:34), ale długie ręce Harrisa przez 27 minut jego gry na parkiecie w Hali Mistrzów siały postrach wśród niskich graczy Anwilu Włocławek.

- Mimo, że ogółem przegraliśmy zbiórki, to jednak rywale w ogóle nie wykorzystali tego faktu. My po zbiórkach szybko formowaliśmy szybki atak, a jak się nie udało - przechodziliśmy do ataku pozycyjnego. Staraliśmy się grać szybko, bo to są łatwe punkty, ale jak nie wychodziło to spokojnie budowaliśmy naszą ofensywę - dodawał Harris.

Po trzech porażkach, ekipa King Wilków Morskich wygrała zatem po raz pierwszy w sezonie. - Czuję się świetnie. Można powiedzieć: nareszcie czuję się świetnie! W końcu wygraliśmy pierwszy mecz i wierzę, że teraz złapiemy odpowiedni rytm i zaczniemy wygrywać regularnie. Myślę, że dotychczas nie graliśmy źle, ale jednak czegoś brakowało. Może szczęścia, we Włocławku jednak i szczęście się do nas uśmiechnęło - zakończył Harris.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)