Dariusz Maciejewski: CCC przepchało ten mecz

To było spotkanie godne fazy play off. Po niesamowitych emocjach i pięciominutowej dogrywce, koszykarki CCC ograły w ostatniej akcji gorzowski AZS.

Paweł Koźlik
Paweł Koźlik
I Love This Game! Ten krótki slogan nie na darmo od wielu, wielu lat jest używany w koszykówce na całym świecie. Tego samego stwierdzenia można użyć po meczu Tauron Basket Ligi Kobiet pomiędzy CCC Polkowice i KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski. Obie ekipy stworzyły w sobotnie popołudnie kapitalne widowisko, a o końcowym rezultacie musiała decydować dogrywka.
W niej minimalnie lepsze okazały się podopieczne Arkadiusza Rusina. - Wyrwaliśmy to zwycięstwo dwa razy. Pierwszy raz w końcówce regulaminowego czasu po akcji Heleny Sverissdottir. Islandce przez całe spotkanie nie szło, jednak ręki się nie oszuka, ona ją ma i trafiła w ważnym momencie. Natomiast w dogrywce szalę zwycięstwa na naszą korzyść przechyliła Ketia Swanier, która wróciła do zdrowia po urazie - mówił po meczu rozradowany coach CCC.

W zupełnie innym nastroju był trener gości, Dariusz Maciejewski, który miał sporo pretensji do swoich podopiecznych za zachowanie w obronie w decydujących akcjach meczu. - CCC przepchało ten mecz. Niewyobrażalnym jest to, jak mogliśmy dopuścić do trójki Sverissdottir? Po to przekazywaliśmy w obronie, żeby nie doszło do takiej sytuacji. To są szkolne błędy i bardzo szkoda tego meczu. Byliśmy do tego pojedynku dobrze przygotowani i mogliśmy go wygrać...

Bardzo skromna po meczu była bohaterka ostatniej akcji meczu, Ketia Swanier. - AZS grał bardzo dobrą koszykówkę, mając w osobie lidera świetnie dysponowaną Sharnee Zoll. W drugiej połowie nasz trener dokonał pewnych korekt, co pozwoliło nam wrócić do gry, doprowadzić do dogrywki i wygrać całe zawody. Ważne rzuty dla nas trafiło wiele zawodniczek, nie było zdecydowanej liderki. Byłyśmy zespołem, grałyśmy do końca i dzięki temu mamy cenną wygraną - zakończyła amerykańska rozgrywająca.


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×