Nokaut po zmianie stron! - relacja z meczu BM Slam Stal Ostrów Wlkp. - Spójnia Stargard Szczeciński

Stalówka nie zdejmuje nogi z gazu. Piąte spotkanie, piąte zwycięstwo! Wyższość klubu z Ostrowa Wielkopolskiego uznać musiała tym razem Spójnia Stargard Szczeciński.

Patryk Pankowiak
Patryk Pankowiak
Jeżeli ktoś jeszcze ma wątpliwości co dyspozycji BM Slam Stali na początku trwających rozgrywek, po sobotnim pojedynku V kolejki powinien zmienić zdanie. Żółto-niebiescy potwierdzili swoją przynależność do ścisłej czołówki zaplecza ekstraklasy i zamknęli usta krytykom, którzy uważali, że wszystkie dotychczasowe triumfy są tylko efektem spotkań z dolną częścią I-ligowej tabeli.
Mecz określany mianem hitu, trzymał w napięciu tylko przez pierwsze 20 minut. Ostrowianie po zmianie stron, niczym po zażyciu magicznego napoju przygotowanego przez królika Bugsa, wyszli z szatni naładowani pozytywną energią. Szybko zaowocowało to dobrą postawą na koszykarskim parkiecie. Trzecią partią efektownym rzutem zza łuku zakończył Łukasz Olejnik, a miejscowi prowadzili wówczas 61:52.

Apogeum świetnej gry żółto-niebieskich nadeszło na początku decydującej partii. Ostrowianie na przełomie trzeciej i czwartek kwarty zanotowali serię 14:0, odbierając Spójni ochotę do dalszej gry. Goście wylądowali na deskach, ale Aleksander Krutikow, pomimo wysokiego deficytu, cały czas wymagał od swoich podopiecznych pełnego zaangażowanie. Ci, nie chcąc go zawieść, odnaleźli jeszcze motywację i zakończyli sobotni mecz runem 10:1. Końcowy wynik hitu V kolejki to zwycięstwo Stali 79:67.

- Po zmianie stron wiedzieliśmy z czym nie radziliśmy sobie w pierwszej połowie i mądrze udało nam się to poprawić. Dobrze spisywaliśmy się w obronie. Spójnia ma w swoich szeregach graczy doświadczonych i z najwyższej półki, ale trzeba pamiętać, że oni też mają już swoje lata. Postanowiliśmy mocniej nacisnąć, co przyniosło rezultaty - mówił po meczu trener miejscowych, Mikołaj Czaja.

Klasą dla samego siebie był Adrian Suliński. Obwodowemu można zarzucić nie zawsze właściwą selekcję rzutów, ale statystyki mówią w tym przypadku same za siebie. Eval na poziomie 27, 24 punkty, 3 zbiórki i 4 asysty przy zaledwie jednej straconej piłce muszą robić wrażenie. Wyborną partię rozegrał też Tomasz Ochońko, autor dziewiętnastu oczek i ośmiu kluczowych podań. Co ciekawe, aż 5 przechwytów zanotował z kolei podkoszowy, Tomasz Andrzejewski.

Spójnia popełniła w sobotę 22 straty, a przeciętny występ zaliczył chociażby jeden z liderów drużyny, Łukasz Żytko. Były reprezentant Polskiego Cukru Toruń umieścił w koszu tylko 6 na 13 oddanych prób z gry, co dało mu w sumie 14 punktów. 17 oczek miał Piotr Pluta, a zaledwie dwa skompletował Rafał Bigus! Center spędził na placu boju 30 minut, ale w tym czasie oddał dwa rzuty z gry i zebrał cztery piłki. Nie da się ukryć, że taki obrót spraw, to wynik bardzo dobrej defensywy Stali i jego bezpośredniego rywala - Wojciecha Żurawskiego. Z powodu kontuzji w Ostrowie Wielkopolskim trykotu meczowego nie przywdział Jerzy Koszuta, a parkiet przedwcześnie opuścić zmuszony był Marcin Stokłosa. Rozgrywający ucierpiał podczas jednego ze starć z ostrowskimi zawodnikami.

Dla Stalówki sobotni sukces to już piąte zwycięstwo na I-ligowych parkietach w sezonie 2014/2015! Żółto-niebiescy prowadzili przez blisko 35 minut całego starcia, a swoją dominację potwierdzili w najbardziej odpowiednim momencie - na początku czwartego rozdania. - Chwilo, trwaj - powiedział po meczu zadowolony szkoleniowiec Stali. Spójnia Stargard Szczeciński straciła punkty po raz pierwszy w trwających rozgrywkach.

BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski - Spójnia Stargard Szczeciński 79:67 (26:24, 20:20, 15:9, 18:15)

Stal: Suliński 24, Ochońko 19, Pisarczyk 11, Andrzejewski 7, Mroczek-Truskowski 7, Żurawski 4, Adamczewski 3, Olejnik 3, Sirijatowicz 1, Spała 0, Zębski 0.

Spójnia: Pluta 17, Stokłosa 16, Żytko 14, Soczewski 8, Wróblewski 8, Bigus 2, Łukasz Bodych 2, Paweł Bodych 0, Kasprzak 0, Mieczkowski 0.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×