Grzegorz Grochowski: Mieliśmy zwycięstwo na talerzu
- Mieliśmy zwycięstwo na talerzu, ale w końcówce zabrakło nam szczęścia. Szkoda, bo byliśmy bardzo blisko - mówi Grzegorz Grochowski, rozgrywający Polfarmeksu po porażce z PGE Turowem.
Choć wynik ostatecznie przemawia za zgorzelczanami, to jednak kutnianie pozostawili po sobie wyjątkowe dobre wrażenie. Kapitalne spotkanie rozegrał Kwamain Mitchell, który uzbierał 38 punktów, oddając przy tym zaledwie 19 rzutów z gry.
- Mieliśmy zwycięstwo na talerzu, ale niestety się nie udało. Koszykówka to jednak gra błędów, a my na pewno kilka popełniliśmy. Przede wszystkim, popełnialiśmy straty, które PGE Turów wykorzystywał za każdym razem, a dodatkowo - nie zatrzymaliśmy szybkiego ataku rywala. A zgorzelczanie to zespół, który świetnie gra z kontry niezależnie od tego, czy po zbiórce, czy po straconych punktach - dodaje Grochowski.
Przy 12 stratach gospodarzy, beniaminek TBL stracił 15 piłek w ataku. Różnica nie jest więc w żaden sposób drastyczna. Dysproporcję widać jednak w kolumnie "punkty zdobyte po szybkim ataku" - 23:8 na korzyść miejscowych.
- Słyszałem opinię, że przed meczem taką przegraną bralibyśmy "w ciemno". Na pewno nie zgadzam się z tym. Jedziemy na każdy mecz by wygrać i do Zgorzelca też jechaliśmy wygrać. Było blisko, na pewno z tej porażki możemy wyciągnąć coś cennego. Ale jechać na mecz z myślą "powalczymy i będzie dobrze", to bez sensu - sumuje playmaker Polfarmeksu.
PGE Turów po dreszczowcu pokonał Polfarmex! Kapitalny występ Mitchella!