Czarni ponownie męczyli się z beniaminkiem. Callistus Eziukwu: Zachowaliśmy dyscyplinę
Po tym jak słupszczanie minimalnie pokonali Start Lublin, nie mogli być pewni, że w starciu z MKS-em pójdzie im łatwo. Spotkanie w Dąbrowie Górniczej udowodniło, że beniaminków nie można lekceważyć.
Olga Krzysztofik
Koszykarze Energi Czarnych Słupsk sezon rozpoczęli od porażki z PGE Turowem Zgorzelec, a w drugiej kolejce do ostatnich sekund walczyli o triumf - lublinianie postawili im bowiem poprzeczkę naprawdę wysoko, a w dodatku mieli rzut na wagę zwycięstwa, lecz trójka Bryona Allena była niecelna.
Odniesienie zwycięstwa w starciu z MKS-em nie przyszło Czarnym łatwo. Po pierwszej połowie Zagłębiacy prowadzili 41:37, a przed ostatnią kwartą 54:53. Mimo to czwarta odsłona należała do słupszczan, wśród których pierwszoplanową postacią był Kyle Shiloh. - Dąbrowianie są naprawdę twardą drużyną, ale na szczęście udało nam się wygrać. Wraz z biegiem meczu, zachowaliśmy dyscyplinę, nie spieszyliśmy się i zatrzymaliśmy ich w obronie. Dzięki temu odnieśliśmy zwycięstwo - wyjaśnił Eziukwu.