Wojciech Wieczorek: Nie interesują mnie pochwały

Beniaminek TBL wciąż czeka na pierwszą wygraną na parkietach ekstraklasy. Swoją szansę na triumf Zagłębiacy zaprzepaścili w meczu z Czarnymi. Przyczyny porażki wyjaśnił szkoleniowiec MKS-u.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik

Dąbrowianie dzielnie radzą sobie jako beniaminek TBL, dla wyżej notowanych rywali byli bowiem równorzędnym przeciwnikiem. Jednak za każdym razem, w meczach z Treflem Sopot, Stelmetem Zielona Góra oraz Energą Czarnymi Słupsk, nie byli w stanie dotrzymywać kroku faworytom na przestrzeni czterdziestu minut.

- Niestety, po raz kolejny gratuluję drużynie przeciwnej zwycięstwa. Można powiedzieć tylko tyle - dostaliśmy trzecią już lekcję od bardziej doświadczonego, lepszego zespołu. Gorąco wierzę w to, że moja drużyna w najbliższej przyszłości wyciągnie wnioski z tych trzech, przykrych dla mnie osobiście, lekcji. Po raz kolejny byliśmy bardzo blisko i po raz kolejny przegraliśmy - przyznał Wojciech Wieczorek.
Koszykarze MKS-u Dąbrowa Górnicza zbierają pozytywne opinie za swoją postawę i fakt, że dzielnie stawiali czoła najlepszym zespołom ligi. Mimo że dobrze radzą sobie w ekstraklasie, to na swoim koncie wciąż nie zapisali zwycięstwa.

W starciu z Czarnymi Zagłębiacy mieli duże szanse na odniesienie pierwszego, historycznego triumfu, lecz zaprzepaścili ją, a to ze względu na między innymi niewykorzystanie akcji, w których powinni zdobyć punkty - ten fakt zaważył na porażce w stosunku 74:79.

- Nie interesują mnie, jeżeli takowe będą miały miejsce, pochwały kierowane w stronę drużyny lub poszczególnych zawodników. Ponieważ przegraliśmy mecz z Czarnymi, może nie na własne życzenie, bo przeciwnik był naprawdę mocny, ale nie wykorzystaliśmy trzech, czterech stuprocentowych sytuacji spod kosza. Mówimy tutaj o poziomie sportowym na szczeblu kadeta, juniora. Gdybyśmy zdobyli te łatwe punkty, końcówka pewnie wyglądałaby zupełnie inaczej. Do tego na pewno doszła zdecydowanie gorsza gra zespołowa, w drugiej połowie graliśmy indywidualnie, zbyt indywidualnie, nie widzieliśmy kolegów, którzy byli na lepszych pozycjach i tak to się, niestety, musiało skończyć - ubolewał szkoleniowiec beniaminka.
We wszystkich trzech dotychczas rozegranych meczach dąbrowianie byli w stanie przeciwstawić się faworytom pojedynków We wszystkich trzech dotychczas rozegranych meczach dąbrowianie byli w stanie przeciwstawić się faworytom pojedynków
Ważny dla przebiegu całego meczu był początek trzeciej kwarty, dąbrowianie po przerwie nie przypominali bowiem zespołu, który wywalczył sobie prowadzenie 41:37 po pierwszej połowie. Niemoc drużyny niemal w połowie odsłony przełamał Jakub Koelner, ale tak naprawdę Zagłębiacy złapali swój rytm dopiero w ostatnich trzech minutach kwarty.

Trener Wojciech Wieczorek wyjaśnił przyczyny tak słabego powrotu z szatni. - Problem polegał na tym, że każdy zawodnik, który miał piłkę w kolejnych akcjach zawodził. To było sześć lub siedem akcji, których nie wykorzystaliśmy, by zdobyć punkty - podkreślił.

MKS, w pierwszym sezonie na parkietach ekstraklasy, wciąż czeka na odniesienie historycznego dla klubu zwycięstwa. W czwartej kolejce dąbrowianie zmierzą się na wyjeździe z Jeziorem Tarnobrzeg, które tak samo jak oni ma na koncie trzy porażki. Mecz został zaplanowany na sobotę 25 października (początek o godzinie 19).

Czy MKS będzie stać na odniesienie pierwszej wygranej w starciu z Jeziorem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×