Uros Mirkovic: U siebie powinniśmy grać lepiej
Serbski skrzydłowy był jednym z najlepszych zawodników Rosy w zwycięskim meczu z Anwilem. - Nie jestem do końca zadowolony z tego występu - podkreślił po ostatniej syrenie.
Piotr Dobrowolski
W sobotni wieczór Rosa zrehabilitowała się za dotkliwą porażkę w Toruniu, wygrywając z Anwilem 77:71. Bardzo dobre zawody rozegrał Uros Mirkovic, ktory zapisał na swoim koncie 15 punktów, notując skuteczność 5/7 z gry, w tym 3/4 z dystansu. Podobnymi statystykami mógł pochwalić się również w pierwszym spotkaniu sezonu, w którym radomianie rozgromili Polfarmex Kutno.
Mirkovic znów rozegrał dobre zawody
Oba zespoły zaprezentowały w sobotę nierówną formę. - Ten mecz pokazał, że mamy duże wahnięcia w obronie. Powinniśmy spisać się w defensywie tym lepiej, że graliśmy przecież przed własną publicznością - powiedział 32-latek.
Hala Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji wypełniła się do ostatniego miejsca. Sympatycy Rosy doskonale pamiętali dramatyczny ćwierćfinałowy bój z Anwilem w poprzednim sezonie, więc ze zdwojoną siłą wspierali swoich pupili. - Kibice dali nam 20-30 procent siły - przyznał Serb. Należy również pochwalić grupę fanów z Włocławka, która pokonała kilkaset kilometrów, aby dopingować podopiecznych Mariusza Niedbalskiego.