Łukasz Wilczek imponuje w nowych barwach. "Nie mam żalu do ekipy z Torunia. Sport to biznes”
Koszykarze z Warszawy w imponującym stylu odnieśli drugie zwycięstwo w rozgrywkach. Motorem napędowym legionistów był bez wątpienia Łukasz Wilczek.
Jakub Artych
Od spotkania z Zagłębiem Sosnowiec, drużyna z Warszawy złapała wiatr w żagle. Swoją klasę podopieczni trenera Piotra Bakuna pokazali w Siedlcach, pewnie wygrywając 89:58. - Kluczem do zwycięstwa było ograniczenie Kamila Sulimy tak, żeby nie mógł wejść w swój rytm gry. Musieliśmy też zatrzymać Karola Dębskiego pod koszem. To było naszym głównym założeniem przed tym meczem - tłumaczy dla SportoweFakty.pl Łukasz Wilczek.
Wilczek: Nie mam żalu do włodarzy z Torunia
- Nie mam żalu do włodarzy z Torunia. Jest to biznes, każdy ma swoje plany. Widocznie nie byłem brany pod uwagę w nich. Pożegnaliśmy się normalnie, podaliśmy sobie rękę i życzyliśmy powodzenia. Jestem teraz w Legii Warszawa z czego się bardzo ciesze - analizuje koszykarz.
Koszykarska Legia po dwóch zwycięstwach z rzędu awansowała na czwarte miejsce w rozgrywkach. O co w tym sezonie powalczy zespół dowodzony przez Piotra Bakuna? - Naszym celem jest wygrać każdy kolejny mecz. Nie stawiamy sobie jakiś wymagań, aby nie tworzyć sztucznej presji. Wiadomo, że celem minimum dla nas jest pierwsza ósemka a później wszystko może się zdarzyć. Będziemy walczyć do końca - kończy Łukasz Wilczek.
Legia Warszawa ponownie gromi rywali. "Nie mamy sztucznej presji”