Miodrag Rajković chwali... Jezioro Tarnobrzeg

Mimo rozgromienia Jeziora Tarnobrzeg opiekun PGE Turowa Zgorzelec bardzo pochlebnie wypowiadał się o rywalach. - Doceniam drużynę, która stara się przetrwać w ciężkich czasach - mówi Rajković.

Bartosz Półrolniczak 
Bartosz Półrolniczak 

O tym, że Jezioro Tarnobrzeg nie było faworytem meczu z PGE Turowem Zgorzelec wiedział każdy. Niewielu było jednak takich, którzy spodziewali się aż takiego pogromu. Gospodarze zagrali fatalnie, zwłaszcza w obronie. Goście zdobywali punkty z łatwością i praktycznie po pierwszej kwarcie stało się jasne, że będzie to dla nich bardzo łatwy mecz. Mistrzowie Polski wygrali aż 119:83, ale po spotkaniu trener Miodrag Rajković dość niespodziewanie pochwalił... Jeziorowców. - Na początku chciałbym powiedzieć, że cieszę się, że tu jesteśmy. Lubimy grać w Tarnobrzegu. Doceniam drużynę, która stara się przetrwać w tych trudnych czasach i wciąż inwestuje i lubi koszykówkę - mówi opiekun gości.

W szeregach tarnobrzeżan słabo wypadli Polacy, którzy byli tylko tłem dla Amerykanów. Drugi mecz z rzędu podstawowa piątka Jeziora nie miała żadnego wsparcia z ławki rezerwowych. - Dobrze jest widzieć znów w lidze graczy, którzy parę lat temu, czy też w zeszłym sezonie mieli naprawdę dobry okres gry. Chodzi mi o Dominique"a Johnsona i Josha Millera. Życzę przeciwnikom wszystkiego najlepszego w obecnych rozgrywkach - dodaje Serb.

W Tarnobrzegu nie zagrał co prawda Filip Dylewicz, ale w żadnym stopniu nie odbiło się to na postawie PGE Turowa. Faworyci bardzo szybko pokazali, że są poza zasięgiem Jeziora. - Uważam, że od samego początku zrobiliśmy i pokazaliśmy tę różnicę. To sprawiło, że w drugiej połowie mogliśmy skupić się na wykonywaniu innych, bardzo dla nas ważnych rzeczy - twierdzi Rajković.

Trener Rajković miał w Tarnobrzegu powody do radości Trener Rajković miał w Tarnobrzegu powody do radości
Ekipa ze Zgorzelca po raz kolejny łatwo pokonała rywali z Tarnobrzega. Dość powiedzieć, że Jezioro nigdy jeszcze nie rywali z PGE Turowem, a większość starć była bardzo jednostronna. - Mecz można powiedzieć, że skończył się po powiedzmy 15 minutach. Staraliśmy się jednak trzymać koncentrację i grać najlepiej, jak w tym momencie możemy. Chcieliśmy skorzystać z wszystkich graczy i podzielić minuty na parkiecie i sądzę, że zrobiliśmy to naprawdę dobrze - cieszy się trener mistrza Polski.

Po wygranej na Podkarpaciu przed graczami Rajkovicia znacznie większe wyzwanie. Swoją przygodę z Euroligą PGE Turów rozpocznie od starcia ze słynnym Panathinaikosem Ateny. - Postaramy się reprezentować polską koszykówkę najlepiej, jak tylko możemy. Dla nas to bardzo ważne, że udajemy się na ten mecz mając dobrą atmosferę - kończy opiekun zgorzelczan.

Spacerek Turowa w Tarnobrzegu

Czy PGE Turów jest mocniejszy niż w poprzednim sezonie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×