Anwil Włocławek: Czy gra z nami rozgrywający?

Postawa Deonty Vaughna i Arvydasa Eitutaviciusa to obecnie największy ból głowy trenera Mariusza Niedbalskiego. Obaj playmakerzy grają słabo, a przez to zawodzi cała drużyna.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski
Mieli doskonale się uzupełniać i przewodzić grupie, którą dobrał trener Mariusz Niedbalski. Deonta Vaughn, jako ten bardziej agresywny i mocniejszy fizycznie, a do tego obdarzony niezłym rzutem, miał stać się liderem zespołu. Graczem, który swoją przebojowością miał dawać przykład innym i zawodnikiem, który umie wziąć na siebie ciężar spotkania w trudnym momencie poprzez wejście na kosz czy wymuszenie faulu. Arvydas Eitutavicius z kolei, jako ten bardziej opanowany i doświadczony, miał być tym, który wprowadzi spokój w ataku pozycyjnym, wykorzystując swój nieprzeciętny przegląd pola. Jednocześnie, miał dać również punkty, bo choć technikę rzutu ma nietypową, to jednak skuteczności mu nigdy nie brakowało.
Tyle teorii i przedsezonowych zapowiedzi. Realia ligowe okazały się całkowicie inne i bardziej brutalne. Amerykanin trafił dotychczas tylko pięć z 20 rzutów z gry, a przy 11 stratach rozdał tylko dziewięć asyst. Litwin strat zaliczył zdecydowanie mniej (tylko dwie), ale też kompletnie zapomniał o kreowaniu pozycji partnerom (trzy), a dodatkowo trafiał jeszcze rzadziej (3/15 z gry).

- Deonta miał 1/10 z gry, a Arvydas 1/8 w meczu. Dwóch rozgrywających, którzy zdecydowanie bardziej powinni myśleć o zespole i o tym, jak uspokoić grę, jak zorganizować atak, zagrało po prostu słabo - komentował występ swoich kluczowych obrońców trener Mariusz Niedbalski po przegranej z Asseco Gdynia.

Zarówno Amerykanin oraz Litwin mieli słabsze momenty w okresie przygotowawczym, ale im bliżej było rozgrywek, tym ich forma wydawała się być coraz lepsza. Na turnieju w Kutnie w roli pierwszego strzelca zespołu wcielił się Vaughn, który w dwóch spotkaniach trafił aż 10 trójek (cztery przeciwko Polfarmexowi i sześć przeciwko MKSowi). Obecnie, po dwóch kolejkach, również ma swoim koncie 10 trójek, ale oddanych. Celnych tylko dwie...
Czy Deonta Vaughn zagra na miarę oczekiwań w Radomiu? Czy Deonta Vaughn zagra na miarę oczekiwań w Radomiu?
- Deonta zawodzi i wszyscy to widzą. O ile w warunkach treningowych nie wygląda to tak słabo, o tyle w meczach Amerykanin zdecydowanie sobie nie radzi. Podejmuje wiele kontrowersyjnych decyzji, swoimi zagraniami wprowadza stres w drużynie i jego zachowanie przekłada się na resztę, także na drugiego playmakera. Pomysł jest jednak taki, żeby nadal pracować nad zawodnikiem i dać mu szansę - dodawał Niedbalski.

Anwil jest w bardzo trudnym położeniu. Po dwóch porażkach, włocławianie są jedną z najsłabszych ekip w lidze, a styl gry drużyny sprawia, że Rottweilerów nikt się nie obawia. Murowanym faworytem sobotniego starcia jest więc zdecydowanie Rosa Radom, która, podrażniona po ostatnim słabym występie w Toruniu, będzie chciała udowodnić swojej publiczności, że minione spotkanie było wypadkiem przy pracy.

Anwil - notabene, grający w Radomiu bez zawieszonego Brandona Browna - będzie mógł powalczyć o korzystny wynik tylko w jednym przypadku: gdy na miarę oczekiwań, ale także umiejętności, zagrają dwaj obrońcy. A jeśli zagrają, to wówczas może okazać się, że nie tylko zmienią fatalny bilans i postrzeganie drużyny, ale również uratują samych siebie...

Seid Hajrić: Rozgrywający nie podawali piłki

Czy Anwil pokona Rosę w Radomiu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×