Konrad Wysocki: Każdy indywidualnie. Nie czujemy koszykówki

- Każdy gra indywidualnie. Zawsze znajdzie się ktoś niezadowolony. Kompletnie nie czujemy koszykówki - mówi Konrad Wysocki po drugiej porażce Anwilu Włocławek w fatalnym stylu w tym sezonie.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski
- Znowu mamy mnóstwo strat, ile tym razem? 19? No tak, to wiele wyjaśnia... Dodatkowo rzuciliśmy tylko trzy trójki, chyba wszystkie w pierwszej kwarcie, a potem nie trafiliśmy ilu? 20? No właśnie. Nie trafiamy otwartych rzutów, za dużo stoimy, za mało się ruszamy. Chyba nikt z nas nie czuje koszykówki - mówi po drugiej porażce Anwilu Włocławek w sezonie skrzydłowy zespołu, Konrad Wysocki.
Włocławianie przegrali w niedzielę z Asseco Gdynia 58:67, lecz nie sama porażka boli najbardziej, ale styl zespołu. Anwil przegrał przez swoją niemoc w ataku, grając dokładnie to, do czego zachęcali swoją defensywą gdynianie - do "walenia głową w mur", jak określił to trener Mariusz Niedbalski, czyli do ciągłego rzucania za trzy, choć licznik niecelnych rzutów bił od połowy pierwszej kwarty do ostatniej. - Nie ma zespołu. Każdy gra indywidualnie i nie ma takiej sytuacji, w której pięciu ludzi na parkiecie chciałoby grać razem, byłoby razem i cieszyło się z tego, że grają w koszykówkę. Zawsze znajdzie się ktoś niezadowolony i choć wiemy, co musimy robić i jak musimy grać, żeby wygrywać, to nie umiemy tego pokazać na parkiecie - dodaje Wysocki.

Anwil przegrał dwa spotkania, a dodatkowo - w najbliższy weekend włocławian czeka starcie z Rosą Radom. Czwarty zespół poprzedniego sezonu nie tylko rozgromił Rottweilery w meczu przedsezonowym (101:79), nie tylko jest wskazywany jako jeden z kandydatów do medalu, ale też przegrał ostatnie ligowe starcie w Toruniu i w meczu z Anwilem będzie chciał się odkuć za tamtą porażkę. To nie jest dobra wiadomość i dla trenera Niedbalskiego, i jego zawodników. Przed drużyną kilka dni treningów, ale trudno przypuszczać, by fatalny styl gry nagle uległ jakieś gruntownej przemianie.

- W zespole jest kilku doświadczonych zawodników, którzy byli w niejednym trudnym położeniu, dlatego ja mówię wprost: z każdej, nawet najgorszej sytuacji da się wyjść. Pamiętam, że w jednym sezonie w Turowie było naprawdę ciężko, ale ostatecznie przełamaliśmy się i zaczęliśmy grać dobrze. I teraz we Włocławku czekamy wszyscy na przełamanie - dodaje Wysocki.

Niemiec urodzony w Polsce to najstarszy gracz w zespole. Kilka miesięcy młodszy jest od niego Arvydas Eitutavicius, a rok - Seid Hajrić. W tym trudnym położeniu dla zespołu, to na ich barkach ciąży odpowiedzialność za przytrzymanie szatni w ryzach.

- Każdy, kto jest doświadczony, może pomóc, ale w pierwszej kolejności każdy patrzy na naszego kapitana. Seid jest dla nas bardzo ważnym zawodnikiem, gra w Anwilu już chyba ósmy sezon, więc jeśli ma coś do powiedzenia, to wszyscy muszą go słuchać. Ważne jest, żeby nam pomógł i żebyśmy wszyscy zaczęli podążać w jednym kierunku. Wtedy efekty na pewno przyjdą - kończy skrzydłowy Anwilu.

Seid Hajrić: Rozgrywający nie podawali piłki

Czy Anwil przejdzie przemianę i pokona Rosę na wyjeździe?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×