Znakomity finisz mistrza Polski! PGE Turów Zgorzelec pokonał Energę Czarnych Słupsk

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Energa Czarni Słupsk dzielnie walczyli w Zgorzelcu, ale nie byli w stanie pokonać PGE Turowa. Mistrzowie Polski przechylili szalę na swoją stronę w czwartej kwarcie.

Właściwie przez większość spotkania podopieczni Miodraga Rajkovicia prezentowali się lepiej od swojego przeciwnika. Zresztą zgorzelczanie naprawdę dobrze rozpoczęli mecz - udało im się zatrzymać słupszczan, a potem powiększali prowadzenie, które w pewnym momencie sięgnęło nawet dziesięciu punktów.

Tyle że słupszczanie zdołali się otrząsnąć po tym ciosie. Po przerwie przyjezdni grali naprawdę dobrze, dzięki czemu w szybkim tempie zmniejszali dystans do mistrza Polski. Mało tego, impas PGE Turowa trwał tak długo, iż to Energa Czarni zdołali wyjść na prowadzenie. Co prawda ich radość nie trwała zbyt długo, ale mimo wszystko słupszczanie w tym spotkaniu pokazali charakter. Dzielnie walczyli, a najlepiej w ich szeregach wypadł Kyle Shiloh, który uzbierał 23 punkty. [ad=rectangle] Być może "Czarne Pantery" w zupełnie innych nastrojach schodziliby z parkietu, gdyby nie trener... Dejan Mijatović. Serbski szkoleniowiec w pewnym momencie tak się wściekł na swoich podopiecznych, że... wyładował swoje emocje na krześle, które rozwalił. Za swoje zachowanie został ukarany drugim przewinieniem technicznym, dlatego musiał opuścić parkiet.

W kluczowym momencie przygraniczny klub pokazał swoją wyższość. Tym razem zadecydowała jednak skuteczna postawa w ofensywie. Akurat zielono-czarni na brak opcji w ofensywie nie mogli narzekać - świetnie spisali się Damian Kulig, Vlad-Sorin Moldoveanu czy Nemanja Jaramaz. Wspomniany tercet zdobył w sumie aż 50 punktów. A oprócz nich jeszcze kilku zawodników zagrało naprawdę dobre zawody.

Kluczem do zwycięstwa okazała się znakomita dyspozycja zgorzelczan w rzutach z dystansu oraz wyraźnie wygrana walka pod tablicami. PGE Turów trafił aż 12 z 25 rzutów za trzy (!), zanotował aż 32 zbiórki (10 w ataku). Na drodze do triumfu obrońcom tytułu nie stanęły nawet problemy z rozgrywaniem akcji, po których popełnili aż siedemnaście strat.

PGE Turów Zgorzelec - Energa Czarni Słupsk 87:80 (20:14, 24:20, 14:24, 29:22)

PGE Turów: Kulig 17, Moldoveanu 17, Jaramaz 16, Chyliński 12, Zigeranović 10, Karolak 4, Collins 4, Nikolić 4, Taylor 3, Gospodarek 0.

Energa Czarni: Shiloh 23, Gruszecki 15, Trajkovski 12, Mokros 10, Franklin 9, Eziukwu 9, Śnieg 2, Seweryn 0.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (31)
avatar
ghost7
6.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
wkurzaja mnie napinacze co po jednym meczu ustawiaja medale dla druzyn... Sezon jest dlugi i wyczerpujacy... A propos meczu pge energa fakt tury wygraly ale skoro byli tak bardzo wyraznie lepsi Czytaj całość
avatar
cierpliwy
6.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Będzie ciekawie już nie tylko Turów i Stelmet ale Koszalin poważnie zgłasza swoją grą aspiracje do tytułu MISTRZA POLSKI  
Grzegorz Talar
5.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
myślę, ze jeszcze 2-3 ewentualne porażki Czarnych i zarząd klubu wyśle obecnego coach-a do domu bo już chłop jest "pod lupą"...  
avatar
coreZG
5.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dobry poczatek sezonu  
Atru
5.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Z Gruszeckiego będą ludzie, Shiloh przypomina mi nieco naszego JPP, Franklin szybki i waleczny - bardzo fajną paczkę zmontowano w tym roku w Słupsku. Trener się Czarnym zagotował ale faktycznie Czytaj całość