Christian Eyenga w końcu w Zgorzelcu

Szczęśliwie zakończyła się saga pt. "problemy wizowe Christiana Eyengi". Kongijczyka w Berlinie odebrali go przedstawicieli PGE Turowa. W środę zawodnik dołączył do trenującej ekipy.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski
- Dziwny splot okoliczności, tak bym to określił. Rok temu Christian przebywał w Zielonej Górze bazując na wizie pracowniczej i zielonej karcie, czyli jako rezydent Stanów Zjednoczonych. Gdy ta wiza mu wygasła, złożył dokumenty o wizę turystyczną i takową otrzymał. Okazało się jednak, że jako obywatel Demokratycznej Republiki Konga, nie może dostać polskiej wizy w polskiej ambasadzie w Los Angeles, gdzie akurat przebywał, będąc jednocześnie w USA dzięki wizie turystycznej. Powiedziano mu, że musi udać się do swojego macierzystego kraju - tłumaczył tydzień temu Tarek Khrais, agent reprezentujący Christiana Eyengę w Polsce, dlaczego jego zawodnik aż o kilka tygodni opóźnił swoje przybycie do Zgorzelca.
Jednocześnie, tydzień temu agent koszykarza przyznał, że wtorek będzie ostatecznym dniem, w którym Kongijczyk na pewno zjawi się w Polsce. I zjawił się, we wtorek w godzinach późnowieczornych. Najpierw przedstawiciele PGE Turowa odebrali go z lotniska w Berlinie, a następnie udali się z nim w podróż do przygranicznego miasta. Tym samym "wizowa" saga Eyengi właśnie dobiegła końca.

W środę tym samym Kongijczyk wziął już udział w pierwszych zajęciach pod okiem trenera Miodraga Rajkovicia, choć na razie trenował bardzo lekko. Od czwartku zawodnik zacznie pracować na pełnych obrotach razem z resztą koszykarzy.

- Eyenga jest już z nami od wtorku, od środy rozpoczął normalne treningi - mówi prezes klubu, Waldemar Łuczak.

Kolejny zawodnik w rotacji przyda się ekipie mistrza Polski, wszak ze względu na kontuzje od treningów odpoczywają obecnie Filip Dylewicz oraz Łukasz Wiśniewski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×